Ismet Prcić "Odłamki" + video

Historii nie powinniśmy uczyć się tylko w szkole.
O trzyletniej wojnie domowej w Bośni nie dowiecie się na lekcjach historii. Mało który nauczyciel dociera w programie liceum chociażby do czasów PRL, więc informacji o tym, co działo się po roku 1989 musimy poszukać sami. Czego niestety bardzo często nie robimy...

Fabuła powieści.
Ismetowi Prciciowi udało się uciec z Bośni do Stanów Zjednoczonych. Jego ciało jest bezpieczne, ale jego dusza rozrywana jest na tysiące małych odłamków przez to, czego doświadczył podczas wojny. Autor próbuje poukładać potłuczone kawałki swoich emocji i wspomnień na kartach książki. To jest forma jego terapii, uporanie się z nieciekawą przeszłością. My dostajemy przy okazji ogromny kawałek historii z jego życia.

Smutna, szara rzeczywistość.
„Odłamki” Prcicia nie są lekturą prostą. Ba, mogłabym nawet rzec, że są lekturą nieprzyjemną. To jest jedna z tych książek, której czytanie sprawia nam psychiczny ból. I dopiero wtedy, kiedy mamy ochotę cisnąć tomem w jak najdalszy kąt dostrzegamy, że w tym szaleństwie jest pewna metoda. Czujemy namiastkę tego, o czym pisze Ismet w swojej książce. Czytamy o jego smutnym dzieciństwie, o okrucieństwach wojny i o szarej rzeczywistości pomiędzy. Nie pomaga tu czarny humor, nie pomagają też momenty, w których bohater przeżywa szczęśliwsze chwile – „Odłamki” są książką po prostu SMUTNĄ.