To ciekawe uczucie - zanim przeczyta się historię, najpierw zobaczyć ją wystawioną na deskach teatru. Od dawno zabierałam się do przeczytania "Małych zbrodni małżeńskich", niestety nie miałam od kogo pożyczyć owego utworu, a swoje fundusze chciałam przeznaczyć na coś innego niż książki.No i do dnia dzisiejszego nie mogę porównać sztuki z jej pierwowzorem! Jednak słyszałam od zaufanego źródła, że nie różniły się aż tak bardzo.
Gilles wraca do domu po wypadku, który spowodował u niego zanik pamięci. Nie poznaje swojej żony, swojego domu. Lisa, pomału, stara się pomóc mu w odzyskaniu utraconych wspomnień. Gilles jednak w tej całej swojej pozornej niewinności i chwilowej niedyspozycji coś ukrywa... Wkrótce, w jednym pomieszczeniu, w ciągu jednej nocy, rozegra się desperacka walka o utrzymanie związku. Bohaterowie raz jeszcze poznają siebie nawzajem, odkryją swe mroczne sekrety. Nauczą się słuchać, zwierzać, kochać raz jeszcze. Nic już nie będzie takie samo.