Nowa Fantastyka 07/2012

Nadchodzi już kolejny miesiąc, czas na nowy numer Nowej Fantastyki, a ja nadal nie opisałam tego lipcowego. Nie jednak z powodu jego niskiego poziomu, a przez wakacje – nadal, już czwarty tydzień, spędzam w Przewięzi i wcale, ale to wcale nie chce mi się wracać. Ale do rzeczy…

Ten numer czasopisma jest poświęcony przede wszystkim superbohaterom. Nic w tym dziwnego – w końcu niedawno swe premiery miały najgorętsze filmy tego lata, czyli Batman i Spiderman.
„Próba ucieczki” Jakuba Winiarskiego jak dla mnie była o wiele, wiele za krótka. Uwielbiam tego typu teksty i proszę o więcej (pewnie dlatego tak zaczytuję się w blogu Wawrzyńca Prusky’ego). Jakub Ćwiek ma natomiast w zupełnie niezamierzonym zwyczaju pisać dokładnie to, o czym myślę. Mamy tak podobne patrzenie na świat, że to robi się aż dziwne… Tym razem pan Jakub porusza problem odreagowywania swoich uczuć i problemów oraz popkultury, która w tym momencie rusza nam z pomocą. Następne artykuły są miodem na mą duszę – „Zguba Nietoperza”, „Ojciec Bane’a” i „Dziewięć żyć kobiety-kota” to to, co tygryski lubią najbardziej. A Batmana otaczają szczególnie ciepłymi uczuciami. Polecam wywiad z Chuckiem Dixonem, by zapoznać się z kulisami tworzenia wrogów dla kolejnych części nietoperka.  Po „Odświeżyć pająka” Marka Grzywacza zatarłam rączki na myśl o nowej produkcji o Spidermanie. Nie tylko ze względu na to, że przeczytałam kto ją reżyserował (widzę „Marc Webb” i pokonuję barierę dźwiękową…), ale także dlatego, że nowy pajączek ma być dowcipnejszy, bardziej luzacki i, w końcu, zakochany w innej dziewczynie, mojej osobistej faworytce – Gwen. Nic, tylko biegusiem do kina! Artykuł „Wcielenia Kuby Rozpruwacza” poddał mi kilka pomysłów na ciekawe lektury i filmy, gdyż wariacje na temat tego mordercy znam tylko z kilku opowieści.

No i niestety doszliśmy do najsłabszej części NF, czyli do opowiadań. W tym numerze tylko jedno było w moim guście, a reszta… „Bestia najgorsza” Michała Cetnarowskiego rzeczywiście była najgorsza. Niby dowcipna, ale przestudiujcie ten cytat, a po ostatnim zdaniu powiedzcie mi o czym czytaliście: „Stadionu wśród dojrzewających kłosów pszenicznych – rozkołysanych, jędrnych, kłosów-gigantów, herosów chleba, kłosów jak pierś matczyna i pulchna ręka młynarki – nie można było oskarżyć o ostentacyjny przepych, ale też i nikt godny nie odmówiłby mu surowego, męskiego piękna.” – Ja rozumiem wtrącenia, ale czy autor, przepraszam, brał udział w konkursie na ilość epitetów i porównań w jednym zdaniu? W tym numerze jedynie subtelny „Zapach deszczu” Janusza Stasika przypadł mi do gustu. O radach dla piszących Sullivana nie wspomnę, bo chwalę je w każdym numerze – są bezbłędne i pomocne, także polecam wszystkim amatorskim pisarzom (i nie tylko!).

Jeszcze tylko zahaczę o jeden ciekawy artykuł, mianowicie „Przebudzenia” Jerzego Rzymowskiego – dzięki niemu już wiem, jaki serial obejrzę o powrocie z wakacji – zaledwie trzynastoodcinkowy, a zapowiada się fantastycznie. 

Tradycyjnie, w NF nie zabrakło recenzji gier, książek, filmów i komiksów.
Numer oceniam na bardzo dobry, ze względu na bardzo ciekawe artykuły i oczywiście gorąco go polecam.

Za możliwość lektury czasopisma "Nowa Fantastyka" dziękuję serdecznie panu Marcinowi Zwierzchowskiemu oraz wydawnictwu Prószyński i S-ka!

5 komentarzy:

  1. Mi artykuły nie za bardzo się podobały bo nie lubię superbohaterów za bardzo =] Ale ogółem to spoko jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do "Bestii najgorszej", to się zgadzamy. Ale ja wysoko oceniłam też opowiadania zagraniczne.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu sięgnąć po któryś numer Nowej Fantastyki. Rozejrzę się za tym czasopismem podczas kolejnej wizyty w Empiku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już się nie mogę doczekać numeru sierpniowego, bo jeszcze nie przyszedł... Za to w tym do gustu najbardziej przypadły mi artykuły.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi opowiadanie jak najbardziej wpadło w oko, męczyłem się wielokrotnie przy opowiadaniach z naszych rodzimych stajni i srodze się zawodziłem (tak średnio 3 na 4 opowiadania wywyoływały u mnie ból skroni i zdziwienie ceną egzemplarza NF). Dzięki takiemu laniu wody to opowiadanie ma błysk, jest inne od "dzieł" wpuszczanych (w maliny) jako wydania specjalna, do których mam anty-stosunek.
    Zaryzykowałbym, że może to kierunek ala Bułhakow czyli mistrzowsko-małgorzatowski, no bo czy ktoś z nas potrafiłby wystrzelić takie konkursowe epitety. Dziwię się, że Michał nie spłodził powieści.
    Podpisano : Kot Behemot

    OdpowiedzUsuń