Sherlock Holmes (2009)

Oglądając zwiastun raz po raz wykrzykiwałam: "Ja to koniecznie muszę zobaczyć!" i gdy tylko trafił do kin wybrałam się na seans. Potem jeszcze raz. Następnie obejrzałam go na DVD ze znajomymi po angielsku. I oczywiście zapragnęłam poszerzyć swoją wideotekę o kilka innych filmów z Robertem Downey'em Jr.

To nie było moje pierwsze spotkanie z Sherlockiem Holmesem, chociaż przyznaję się bez bicia, że książek nie czytałam (a mam je pod nosem. Stoją dokładnie kilka metrów ode mnie, w pokoju rodzicielki). Ale w domu mam także istne zatrzęsienie płyt z serialem na podstawie książek Doyle'a - moja rodzina najwyraźniej ma słabość do kryminałów. Obejrzałam więc sporą część odcinków i wyrobiłam sobie jako-takie zdanie na temat tego sławnego detektywa. Jakimże pozytywnym zaskoczeniem okazał się film! Ale zacznijmy od początku:

Fabuła 
Tutaj film nieco traci, gdyż miejscami jest trochę naciągana. No bo chyba nikt mnie nie przekona (SPOILER!) że łyk jakiegoś płynu z kielicha na dzień przed planowanym zamachem miałby uchronić członków Zakonu od zatrucia cyjankiem potasu (KONIEC SPOILERA!). Jednakże bezbłędna dedukcja Holmes'a, jego zamiłowanie do boksu, braterska więź z Watson'em, ironia i zabawne wtręty w sumie wynagradzają nieścisłości. Szkoda tylko, że problem narkotyzowania się przez Sherlocka został ledwie zaznaczony.

Aktorstwo 
Downey stworzył wspaniałą kreację Holmes'a. Sprawia, że postać jest świeża, dziwaczna, nieprzewidywalna oraz mniej flegmatyczna niż Sherlock Holmes w serialu, który oglądałam.
Jude Law także odwalił kawał dobrej roboty - Watson w roli zawsze wiernego, opiekuńczego, oddanego przyjaciela, który skoczy za swoim detektywem w ogień, nawet za cenę zaniedbania swoich stosunków z narzeczoną to coś, co także wywarło na mnie duże wrażenie. Duży kontrast po zawsze spokojnym i dość powolnym serialowym doktorze.
Kolejna świetna kreacja to Mark Strong, który wcielił się w rolę demonicznego Lorda Blackwooda. Sam jego wizerunek i mimika oraz głęboki głos kojarzą mi się z imieniem 'Mortimer' i z szyldem 'usługi pogrzebowe'. Szczególnie scena w więzieniu przekonała mnie, że to dobry aktor.
Rachel McAdams jako Irene Adler to deser po tych trzech daniach głównych - uwodzicielska, bystra, niebezpieczna, niesamowicie seksowna i mądra zarazem. Nic dziwnego, że jej zdjęcie po kilku latach dalej stoi w gabinecie Holmes'a.

Scenografia 
Uwielbiam epokę wiktoriańską. Ulice, stroje i maniery... Tutaj mam wszystkiego po trochu. Od Ireny Adler w wymyślnych sukienkach do najdrobniejszych detali w wystroju pomieszczeń. Dorożki, stare zegary, zdobione krzesła, stare przyrządy w domu rudego karła... Do tego odpowiednio dobrane kolory obrazu i jestem kupiona.

Muzyka
Kiedyś powiedziałam znajomej, że jak Hans Zimmer komponuje do jakiegoś filmu, to film:
a) jest naprawdę dobry
b) bardzo dobrze się sprzeda
c) bez pracy Hansa nie miałby tego samego klimatu.
Muzyka pasuje tutaj idealnie, przeplata się z akcją, nie nudzi. Buduje napięcie, skłania do uśmiechu, zwraca uwagę widza na detale. Nawet teraz, podczas pisania recenzji, słucham sobie soundtracku. Jest świetny, polecam.


Podsumowanie
Nie wiem, dlaczego część fanów "starego" Holmes'a tak na tego nowego narzeka. Przecież to nie jest film o Bondzie, dalej zachowuje ducha starych adaptacji. Według mojej rodzicielki, która czytała książki, oddaje także dość dobrze książkowy klimat i historię. A tę ekranizację ogląda się nadspodziewanie dobrze. Nie nudziłam się, nie miałam przeczucia, że zmarnowałam cenny czas. Oczarowana też jakoś specjalnie z kina nie wyszłam, ale to jeden z tych filmów, do których się wraca. Nie żeby coś lepiej przemyśleć, naturalnie, ale po to, by się odprężyć.

Z czystym sumieniem daję 5-/6.

PS: Zmieniłam szablon. Stwierdziłam, że ten będzie zdecydowanie lepszy, a poza tym mała zmiana nie zaszkodzi ;)

9 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji to chyba ja zacznę wykrzykiwać, że "Ja to koniecznie muszę zobaczyć!" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na DVD i się powstrzymuje. Dlaczego? Ponieważ własnie zaczęłam książkową przygodę z Sherlockiem:) Przeczytałam Studium w Szkarłacie i czeka na mnie Zna Czterech, Pies Baskervillów oraz Dolina Strachu. Boje się, że filmowy obraz będzie zbyt intensywny i zaburzy mi ten obraz książkowy, że czytając następne części książki, będę widzieć jedynie Roberta Downey'a Juniora. Choć z drugiej strony - to może się okazać niezwykle przyjemne:):):) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. izusr, Sherlock może nie jest pozycją obowiązkową, ale warto zobaczyć ot tak, dla rozrywki ;)
    ar, wszystko zależy od tego, jak na razie postrzegasz Sherlocka Holmesa. Ten jest dość oryginalny ;) Ja, kiedy koniecznie tego chcę, potrafię w jakimś stopniu zamknąć się na własne wyobrażenie bohatera powieści, niemniej jednak czasem przysparza mi to kłopotów, gdy na przykład plakaty z wizerunkiem aktora go grającego są rozklejone w całym mieście, także rozumiem Twój niepokój.

    OdpowiedzUsuń
  4. łoch, przypomniałaś mi o tym!
    dzięki Bóg, bo naprawdę byłam na to pozytywnie nastawiona. lubię takie filmy, a dobra recenzja dodatkowo mu sprzyja.(;
    ach i dziękuję pięknie za miłe słowa u mnie.^,^ cieszę się szalenie, że Ci się spodobało.
    ciao.

    OdpowiedzUsuń
  5. a, nawiasem - ja chyba wolałam poprzedni szablon, gdyż był taki bardziej... artystyczny, o.:P
    ten jest bardziej nowoczesny i minimalistyczny, aczkolwiek podoba mi się ten 'skrót' postów, który nie wydłuża strony.(;
    ciao.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy "Sherlock" jest świetny! Co prawda w trakcie oglądania z moim Piotrkiem zrobiła się z niego bardziej komedia, bo w emocjach powiedziałam "Herlok", a nie "Szerlok", ale i tak bardzo nam się podobał:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A szablon zdecydowanie lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak byłam w kinie drugi raz z mamą to nie mogła powstrzymać się od wielu dziwnych komentarzy, w rezultacie ludzie z rzędu przed nami byli trochę wściekli, bo nie mogli w spokoju obejrzeć filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oo... też obejrzałam go drugi raz po angielsku i też nie mogłam się powstrzymać przed zaopatrzeniem się w inne filmy z Robertem Downey'em Jr. :D Bardzo mi się podobał, od doboru aktorów po scenografię i muzykę. :)
    Teraz sięgnęłam po książkowy pierwowzór i zdecydowanie nie mogę się uwolnić od wizerunku Sherlocka z filmu. Ale może to i dobrze? :>

    OdpowiedzUsuń