Umarłam i jestem w niebie, czyli Muse na Coke Festival.
Nareszcie. Długo wyczekiwani! MUSE na Coke Festival!
W końcu zobaczę ich na żywo, gdyż nie mogłam być na Openerze 2007.
Warto zapoznać się z ich twórczością, polecam!
Tucho: Nie, zdecydowanie nie! Broń Boże! Szczerze mówiąc byłam przeciwna umieszczaniu tam kawałka Muse. Mam o filmie swoje zdanie, książka zdecydowanie lepsza - film to straszliwa komercja. Przez to stali się popularni w Polsce wśród młodzików i nie za bardzo mnie to cieszy. Muse to moja miłosć napotkana kiedyś przypadkowo na MTV2 ;)
O filmie mam podobne zdanie - trąci nudą, a Bella mnie tak irytuje i te jej okropne miny - grrrr, jednak kawałek Muse do sceny w filmie dla mnie pasował idealnie :)
MUSE!?
OdpowiedzUsuńJezus, jedziesz!?
Czyżby miłość po obejrzeniu Zmierzchu :)?
OdpowiedzUsuńIch piosenkę z tego filmu mam nadal na karcie w telefonie:D
Tucho: Nie, zdecydowanie nie! Broń Boże! Szczerze mówiąc byłam przeciwna umieszczaniu tam kawałka Muse. Mam o filmie swoje zdanie, książka zdecydowanie lepsza - film to straszliwa komercja. Przez to stali się popularni w Polsce wśród młodzików i nie za bardzo mnie to cieszy. Muse to moja miłosć napotkana kiedyś przypadkowo na MTV2 ;)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze. :)
OdpowiedzUsuńO filmie mam podobne zdanie - trąci nudą, a Bella mnie tak irytuje i te jej okropne miny - grrrr, jednak kawałek Muse do sceny w filmie dla mnie pasował idealnie :)
OdpowiedzUsuń