P.C. Cast, Kristin Cast - "Wybrana"

Jesień w pełnej krasie, a ja mam iście szampański humor. Każda rzecz nastraja mnie pozytywnie, nie straszny mi nawet brak słońca i temperatura, która rankiem nie przekracza siedmiu stopni Celsjusza. Wrzesień jednak może być piękny!

Z recenzją "Wybranej" długo zwlekałam, poczytując w międzyczasie trochę klasyki i innych ciekawych pozycji (o jednej w następnym poście) z jednego względu - kompletnie nie wiedziałam co mam z tą książką począć.  Może zacznę od tego - czy kolejny tom cyklu "Dom Nocy" jest lepszy od poprzednich? I tak i nie.

Jeśli chodzi o język - dalej mam takie same zastrzeżenia jak do poprzednich części. Jest infantylny i płytki. Powinnam się jednak do tego przyzwyczaić, bo nie sądzę, żeby panie Cast poprawiły się w tej materii (przynajmniej większości czytających tę książkę on nie przeszkadza, więc nie będą się silić na mądrości).

Treść za to ciągle mnie zaskakuje:
Co byście powiedzieli na małą zamianę ról w Domu Ciemności? Największy sprzymierzeniec okazałby się Waszym śmiertelnym wrogiem, a największy wróg - nowym przyjacielem?

Zoey musi odrzucić swoją dumę na bok i zacząć współpracować z kimś, kto od zawsze starał jej się rzucać kłody pod nogi. Przyjaciele jednak tego nie akceptują, a dziewczyna coraz bardziej się od nich oddala. Nie chce ich martwić swymi problemami. Na dodatek przeczuwa, że Stevie Rae w jakimś sensie nadal jest obecna w jej życiu. No i oczywiście przeżywa rozterki sercowe - ma teraz do wyboru trzech chłopców. Heath, jej były chłopak, nie odpuszcza jej na krok. Szczególnie, że zostali "skojarzeni" i oboje siebie pragną w sensie fizycznym. Jednak romans z nauczycielem przeradza się w coś więcej, a jej obecny chłopak Erik - jest jeszcze słodszy niż zwykle...

Nie powinnam być zdziwiona coraz pikantniejszymi opisami romansów Zoey, ale jednak byłam. Dlaczego? Bo zupełnie się takiego obrotu wydarzeń nie spodziewałam! Autorkom naprawdę udało się mnie zaskoczyć i sprawić, że czytając miałam tradycyjną zdziwioną "rybkę" na twarzy. Niestety utrzymywała się ona również wtedy, gdy dowiadywałam się o kolejnych życiowych wyborach świeżo upieczonej adeptki. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś może być taki głupi. Nie uważam się za specjalistę od mądrych decyzji, ale po prostu nie wierzę, że zwykły, myślący człowiek mógłby popełniać tak rażące błędy. I na dodatek przemilczać prawdę. Zoey sama pakowała się w kłopoty, lekceważąc potęgę przyjaźni i prawdomówność. "Wybrana" chyba nieświadomie przekazuje nam nikłą, bardzo prostą mądrość życiową - warto jest czasem zaufać przyjaciołom. W końcu od czego innego się ich ma? Oraz - kłamstwo i półprawda (chociaż na lekcjach filozofii wpajano mi, że takie coś nie istnieje) mają krótkie nogi i posługując się nimi można sobie napytać biedy...

Ciągle nie mogę wyjść z podziwu dla tej książki. Mianowicie opowiada ona o wampirach. A ja na razie czytam o zombiakach, obrzędach Cór Ciemności i miłostkach Zoey. Od czasu do czasu ciągnie ją do krwi, ale brakuje mi tutaj wampirzej atmosfery. Wewnętrznego rozdarcia bohaterów, trudności z przyzwyczajeniem się do nowego stanu rzeczy, problemu wiecznie niezaspokojonego głodu... Wiem, że wymagam dużo, ale na miłość Boską, tematyka do czegoś zobowiązuje! Bo właściwie mogłabym z Zoey zrobić bruję, czarodziejkę albo elfa. I historia niewiele straciłaby na wartości. Pod tym względem sławny "Zmierzch"  przebija tę książkę czterokrotnie. Też mamy romanse przyprawione nutą żałości i zgrzytania zębami, ale ta druga opowieść posiada to "coś". Klimat, motyw przewodni... Seria "Dom Nocy" może się ciągnąć w nieskończoność, bo cała historia nie posiada momentu kulminacyjnego. Nie wiemy właściwe co jest jej zamysłem, do czego dąży główny bohater...

Plusem tej książki jest zapewne okładka (ona naprawdę przyciąga spojrzenie - delikatnie błyszczy, ma nieziemską jakość grafiki i dobrze dobraną kolorystykę i czcionkę) i to że, mówiąc krótko, się ją połyka. Taka rozrywka dla niewymagających. 

Dwa plus jak było, tak jest.  Panno "Nieposkromiona", zaskocz mnie!


Seria Dom Nocy to:
Naznaczona | Zdradzona | Wybrana | Nieposkromiona | Osaczona |  Kuszona | Spalona | Przebudzona | Przeznaczona 

3 komentarze:

  1. Po pierwsze, pięknie tu u Ciebie teraz, tak kolorowo, zupełnie inaczej niż za moim oknem ;/.
    Co do książki, nie ciągnie mnie ona i nie wiem, kiedy zbiorę na tyle sił, aby przeczytać 3 część, a co dopiero 4! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS. Zapomniałam zapytać, wybierasz się może na Apocalypticę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie o te kolory mi chodziło. Chociaż dzisiaj u mnie czasem wychodzi słoneczko, jakoś lżej mi na duchu, kiedy widzę mój kolorowy blog ;)

    Miałam jechać, miałam nawet z kim, ale finanse nie pozwoliły i siła wyższa w postaci rodziców i groźby pt.: "Masz w tym roku maturę". W sumie to się z nimi zgadzam, idę już 11 listopada na Sabaton (na szczęście w moim mieście) i 14 grudnia na 30 Seconds to Mars. A po drodze czeka mnie konwent, więc przyznałam moim rodzicom rację - za dużo tego dobrego, bo nie będę miała w końcu czasu na naukę.

    Jeśli Ty się wybierasz - czekam na jakąś relację. Choćby krótką, u mnie w komentarzu ;)

    OdpowiedzUsuń