Niedawno pisałam, że nie trawię audiobooków. Dlaczego więc znów zdecydowałam się na taką formę czytania? "Sztuka spania i wstawania" to poradnik, który nie posiada zarysowanej fabuły, bohaterów itp. Wyklucza to dzięki temu problem interpretacji tekstu przez lektora. W końcu podczas swojej pracy nie wciela się w bohaterów, więc nie ogranicza naszej wyobraźni.
Po "Sztukę spania i wstawania" sięgnęłam głównie dlatego, że pamiętałam pozytywną opinię Futbolowej i nie ukrywam, że od zawsze chciałam jakoś zapanować nad swoim snem.
"Sztuka spania i wstawania" podzielona jest na 14 rozdziałów, a każdy z nich na jeszcze mniejsze podrozdziały. I tutaj pojawiła się niestety niedogodność - w ebooku mamy całą tę treść wyłożoną w spisie, natomiast tutaj musimy interesującej nas kwestii szukać w jednym pliku mp3 (i to pół biedy, jak pamiętamy który plik odtworzyć...). Na szczęście, każdy nowy temat, który porusza autor, jest oddzielany charakterystyczną melodią, więc szukanie odpowiedniego fragmentu jest i tak stosunkowo szybsze, niż w przeciętnym audiobooku.
Pokaż kotku, co masz w środku! Czyli czego się dowiedziałam z poradnika.
Przede wszystkim Mateusz Karbowski obala popularne mity na temat spania i wstawania ("Im więcej śpię, tym lepiej", "Zawsze spałem długo, to na pewno jest wrodzona cecha", "Alkohol dobrze wpływa na sen" itd.), ale także funduje nam lekcję, "elementarz mistrza", gdzie uczy nas czym charakteryzują się poszczególne fazy snu, żebyśmy lepiej zrozumieli co się przez te kilka godzin dzieje z naszym ciałem. Oprócz tego, w poradniku znajdziemy kilka słów na temat naszego zegara biologicznego i tego, jak ważne w naszym życiu są promienie słoneczne (nie tylko te z pogodnego dnia), aktywność fizyczna i dieta. Jeśli mamy problemy z bezsennością, to właśnie dla nas poświęcone są kolejne trzy rozdziały zawierające wytłumaczenie tego stanu i porady i techniki, które możemy stosować, by pozbyć się niewygodnego problemu (i nie "ćpać" bez sensu wyniszczających organizm leków). Pod koniec dowiemy się także jak rano wstawać z łóżka i jak ucinać sobie krótkie drzemki w ciągu dnia.
Z czym się nie zgadzam, bądź też co nie przypadło mi do gustu?
Przede wszystkim, z mniejszym zainteresowaniem słuchałam rozdziałów o bezsenności i żałowałam, że aż tyle czasu zostało jej poświęcone, podczas gdy inne tematy zostały potraktowane trochę po macoszemu - szczególnie problem skrócenia swojego snu do pożądanej liczby godzin. Na samym początku jest mowa o redukcji 30 minut co tydzień, później, w trakcie, że powinno się wstawać zawsze o tej samej porze. Więc jak wstawanie o tej samej porze ma się do redukcji czasu spania i zmniejszania go co tydzień o 30 minut?
Nie zgodziłam się też z przykazem, że łóżka mam używać wyłącznie do spania i uprawiania seksu. Autor chyba nigdy nie mieszkał w bloku albo lubi sobie odciskać tyłek na krześle - mam za mało miejsca w pokoju na fotel, a na krześle przy biurku jest mi bardzo niewygodnie i często ląduję tam w najrozmaitszych pozycjach, które raczej są mało reprezentacyjne. Poza tym uwielbiam czytać na leżąco i na pewno nie zrezygnuję z tej formy relaksu.
No dobrze, a jak ten poradnik wpłynął na moje życie?
Przede wszystkim muszę pochwalić autora za to, że znalazł naprawdę dużo metod na walkę z bezsennością. Bo chociaż ona mnie nie dotyczy, to wiem, że wskazówki, których wysłuchałam, mogą być bardzo pomocne.
Oprócz tego znalazłam idealny przepis na regenerującą drzemkę, która stanie się moją nieodłączną bronią przeciw zmęczeniu i która (odpowiednio poprowadzona) nie będzie mnie jeszcze bardziej przytłaczać.
Zaczęłam kontrolować moje godziny kładzenia się spać i wstawania i już widzę poprawę w moim funkcjonowaniu - mam więcej energii, czasu i ochoty na życie. Planuję, tak jak autor, zejść do 6,5 godziny snu codziennie, co wcielę w życie dopiero wiosną - trudno wstawać o 6, gdy za oknami nadal ciemno...
Nauczyłam się, jak ważne jest dla nas światło słoneczne (o które mój organizm i tak sam się od zawsze upominał) i teraz na pewno nie będę walczyć z chęcią przebywania dłużej na powietrzu.
Plus, taka publikacja to kolejny motywator - ćwiczenia i dieta są ważne w każdym aspekcie naszego życia. Także w sztuce spania. Od tego nie ma ucieczki!
Czy ten poradnik zmieni Wasze życie? Nie. To tylko Wy sami możecie to uczynić, stosując się do porad, które są w nim zawarte. Od samego przeczytania jeszcze nikt nie stał się panem swojego snu, bo nad tym trzeba pracować. Z resztą jak nad wszystkim w naszym życiu.
Czy polecam? Polecam. Raz, że znajdziecie w nim wiele przydatnych porad. A jeśli nawet większość byście sami sobie wymyślili (jak to argumentują przeciwnicy wszelkich podobnych publikacji), to motywacja w życiu jest niezwykle ważna. A poradniki prócz kilku cennych wskazówek, są całkiem niezłym kopem w... No właśnie!
Egzemplarz recenzencki dostałam od księgarni internetowej Audeo.
Właśnie, książką na początku zaciekawiła mnie Futbolowa, a teraz Ty. Ostatnio ewidentnie mam jakiś problem ze spaniem, bo nawet potrafię spać po kilkanaście godzin i wcale nie czuję się z tym dobrze. Wkurzające jest to, bo zawsze sobie planuję co będę robić w weekend, ale wstanie przed 16 nie ułatwia niczego :D A wracając do książki (czy też audiobooka) to na pewno ją przeczytam/ bądź wysłucham (w to wątpię :D).
OdpowiedzUsuńBrzmi jak coś dla mnie! Ciekawa jestem tych drzemek, możesz rozwinąć temat? Co prawda, sypiam nie najgorzej, ale wracam z pracy tak zmęczona, że zawsze muszę się zdrzemnąć, tyle, że nie dodaję mi to energii, a robię się rozespana... Dlatego temat mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńDrzemka powinna trwać średnio 55 minut, żebyś nie weszła w głęboką fazę snu :)
UsuńAch, to dlatego! Teraz będę sobie budzik nastawiać:)
UsuńSzkoda, że nie słyszałam o tym poradniku wcześniej. Rok temu, w grudniu, przez miesiąc zupełnie nie mogłam spać. Codziennie wieczorem kładłam się spać, męczyłam się całą noc przesypiając maksymalnie cztery godziny z przerwami i wstawałam przed siódmą, bo dalsze leżenie wydawało się bezsensowne. A potem wszystko się "naprawiło" i znowu śpię do późna kiedy tylko mogę. ;)
OdpowiedzUsuńZ drzemkami spróbuję, bo też zawsze po czuję się jeszcze gorzej niż przed.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Fenomenu Poranka" autorstwa Elroda Halla postanowiłem pójść w tym kierunku. Droga nie jest łatwa, wymaga systematyczności, rezygnacji z części snu, samozaparcia, wytrwałości i nieziemskiego uporu. Na swojej drodze znalazłem "Sztukę spania"
OdpowiedzUsuńPo jej przeczytaniu i wdrożeniu kilku wartościowych rad postanowiłem, że podzielę się swoim przemyśleniami, spostrzeżeniami oraz wypracowanymi sposobami na walkę z "zamułą". Swego czasu spałem po 8-9h, zauważyłem, że nie starcza mi czasu na wiele rzeczy. Postanowiłem to zmienić, więc po przeczytaniu wyżej wymienionych książek pomiędzy mną i moim "głosem w głowie" zorganizowałem zawody, które nazwałem LAZY ASS CHALLENGE :) Od teraz sypiam 6 godzin (od 22.00 do 4.00 bez drzemek w ciągu dnia). Budzik ? nie używam, siłą uporu można wytrenować coś takiego jak zegar biologiczny. Godzina 4.10 (po wypiciu wody z cytryną i z imbirem lub kardamonem) modlitwa i wychodzę pobiegać. W połowie drogi zahaczam o plac do tzw. Street Workoutu, na którym wykonuję kilka ćwiczeń kalistenicznych. Około 4.50 powrót. Następnie prysznic. Około 5.00 czytam przez 1h. Godzina 6.00 lekkie śniadanie (kasza jaglana z bananem lub płatki owsiane + otręby orkiszowe + banan) i w tym czasie prowadzę (uzupełniam) dziennik obserwacji swojego organizmu. 6.30 wychodzę do pracy....O 16.00 siłownia, powrót do domu, obiad i tak dalej. Teraz pytanie jak zwalczyć tzw. zamuł przez resztę dnia i jak się dopalić?
Na pewno nie kawą, kawa wywołuje hormon stresu, tak zwany kortyzol. Omijam szerokim łukiem. Do tego całkowita alkoholowa abstynencja.
W mojej ocenie za zamuł, znużenie, osłabienie odpowiedzialna jest MELATONINA. Jest to hormon zwany "hormonem nocy" i odpowiada za sen(ność). Co go wywołuje (zwiększa jego stężenie w organizmie) ? np. ciemne, niedoświetlone pomieszczenia, półmrok. Melatoninę można bardzo szybko obniżyć poprzez podniesienie temperatury ciała. Osobiście stosuję kilka sprawdzonych sposobów. Jednym z nich jest herbata z cytryną i z imbirem lub kardamonem. Temperaturę organizmu także podnosi kasza jaglana. Aktywność fizyczna potrafi doskonale rozgrzać . Zalecam bieganie + instalację drążka do podciągania (podciąganie nachwytem) lub pompki. Dla hardkorowców polecam mój ulubiony (podnoszący ciśnienie krwi) sport dający niezły pakiet endorfin - morsowanie :D Melatoninę szybko obniża światło więc jasne pomieszczenia + spacery (ew. bieganie) w ciągu dnia. Sposób na szybkie zasypianie ? zaciemnić pomieszczenie (okna, by nie wpadało światło) i wywietrzyć pokój (schłodzić sypialnię).
i to wszystko przy bardzo mocnym zaangażowaniu i wparciu Żony.
Podsumowując, 2 godziny dziennie urwane ze snu pomnożone przez 365 dni w roku daje niezły wynik 730 godzin. Dzieląc to przez 24h (1 dzień) zyskujemy w przybliżeniu 31 dni (jeden miesiąc) w ciągu roku.