Rok 2059, Londyn. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney, znana także jako Blada Śniąca, pracuje w podziemiach Sajonu, włamując się do ludzkich głów i pozyskując potrzebne informacje. Dziewczyna, jak każdy jasnowidz, powinna w ogóle nie istnieć, nie ma racji bytu. Tak, jak większość innych, można by rzec - nadnaturalnych, wkrótce zostaje pojmana i wysłana do kolonii karnej, gdzie dostaje ultimatum - albo będzie współpracować, albo pożegna się z życiem.
"Oprócz tej ziemi i oprócz rasy ludzkiej istnieje świat niewidzialny i królestwo duchów. Ten świat nas otacza, gdyż jest wszędzie." || Charlotte Bronte
Czemu warto poznać historię Paige?
Po pierwsze - dla początku. Z chwilą, gdy otwieramy książkę, możemy naprawdę się przerazić - mapki, drzewka z klasyfikacją jasnowidzów, a potem zaczynamy czytać - o jakimś Sajonie, o jakiejś organizacji, o Szeolu... Trzeba przełknąć swoje lenistwo i dumę (bo przecież to wina autora, że zaczyna niezrozumiale, ja - choć nic nie rozumiem i nie staram się, by było lepiej - nie mam sobie nic do zarzucenia!) i rzucić się w wir wydarzeń.
Po drugie - dla świata przedstawionego. Ile macie lat? 30? 20? Samantha Shannon to rocznik '91 - "Oj, młoda jeszcze, życia nie doświadczyła" - myślą niektórzy. A ta niepozorna dziewczyna wymyśliła tak ciekawe realia dla powieści, że w końcu zrozumiałam dlaczego jest okrzyknięta (GRUBO nad wyrost, ale rozumiemy aluzję!) nową Rowling. Londyn, Sajon, kolonia karna (a SZCZEGÓLNIE ona)... wszystkie miejsca opisywane przez Samanthę są niezwykle plastyczne. Układają się w naszej wyobraźni bez żadnych zagnieceń i dziur.
Po trzecie - dla odetchnięcia od miernej fantastyki i głupawych romansideł. Nie wiem jak Was, ale mną trzęsie i rzuca po ścianach, jak mam sięgnąć po kolejne dzieło o nastolatce albo starej-malutkiej, która się zakochuje w jakimś zniewieściałym lowelasie albo udaje, że jest mądra. Paige nie musi na szczęście nikogo do niczego przekonywać - reaguje realistycznie, odczuwa realistycznie, myśli realistycznie, planuje realistycznie... Da się ją polubić, da się też z nią utożsamiać.
Po czwarte - dla niezwykłej historii. Niezwykłej dlatego, że mimo, że jest to fantastyka, to pozostaje ona bardzo realistyczna, brudna, brutalna, bez sztucznej koloryzacji, typowej książkowej poprawności i wszechogarniającego patosu, który wylewa się w momencie kulminacyjnym. Nie ma tu miejsca na zielone łąki, niekończące się pieniądze i ożywione rozmowy o miłości przyprawione tak teraz popularną nutą weltschmerzu zaczerpniętą wprost z epoki romansu. W kolonii karnej jest zimno, brudno, szaro i okropnie. W końcu to kolonia karna, a nie dom wypoczynkowy.
(źródło) |
Po szóste - dla poczucia, że nie zmarnowało się czasu na lekturę. Powód? Siedzi mi ona w umyśle do dziś, a książkę skończyłam czytać ponad tydzień temu. Dzięki tym kłębiącym się myślom wiem, że dobrze wybrałam zagłębiając się w ten, skądinąd dość opasły (a więc wymagający nakładu wolnego czasu), tom.
Po siódme - dla pytań i wniosków, które nachodzą nas po lekturze. Czy to zawsze dobrze być oryginalnym? Czy powinniśmy przyznawać się do wszystkich naszych umiejętności, czy lepiej czasem pewne sprawy przemilczeć? Czemu tak szybko (albo tak wolno) obdarzamy zaufaniem drugą osobę? Kiedy powinno się odpuścić? Czy zawsze opłaca się walczyć o swoje, szczególnie, gdy najprawdopodobniej będzie to walka z wiatrakami? Czy warto oceniać na podstawie pierwszego wrażenia? Czy warto poświęcać się dla innych i przez to tracić kawałek siebie? Czy nasza wyobraźnia ma granice? Czy lepiej dużo marzyć i pożądać, czy raczej skupić się na codzienności? Czy warto kilka razy niezwykle boleśnie upaść, by w końcu podźwignąć się i osiągnąć niewyobrażalne?
Po ósme - dla zakończenia. I dla tego jednego słowa, które ciśnie się na usta, gdy nasz wzrok spocznie na kropce ostatniego zdania. Podpowiem - to jedno z najpopularniejszych (i do tego brzydkich) słów, które wymawiają Polacy. Ale nie da się inaczej. Kończyć w takim momencie? Naprawdę?
Nie ma rzeczy niemożliwych. Tego uczy nas Samanta Shannon na przykładzie Paige oraz... na swoim własnym. Trzeba tylko chcieć.
"Czas żniw" to nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna. Czasem trzeba ją odłożyć, poczekać, aż pewne rzeczy się uleżą. Dzięki temu nie nadaje się do podczytywania w tramwaju albo na toalecie - to też świadczy o jej jakości.
Muszę przyznać, że gdy zaczynałam czytać "Czas żniw" przeklinałam samą siebie, że podjęłam się recenzowania czegoś niezbyt ciekawego, miernego, dziwnego. W miarę czytania miło się rozczarowałam.
Ja Wam tę książkę serdecznie i z całego serca polecam.
Ocena: 5
Piosenka, która nieodmiennie kojarzy mi się z lekturą:
Swój egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa Sine Qua Non.
Jak będę miała nadmiar czasu, czyli zapewne zaraz po maturze, to będzie pierwsza książka, którą będę chciała od Ciebie pożyczyć :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, najpierw to się na maturze skup, książka nie ucieknie, a może nawet będzie dostępna druga część - nie będziesz musiała czekać kilku miesięcy ;)
UsuńZgadzam się w 100% - niesamowicie dobra lektura :) Niech autorka lepiej się spieszy i pisze kolejne części serii, bo już się nie mogę doczekać, co będzie dalej :) Oj dawno nie czytałam tak dobrej fantastyki!
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem, 2 część będzie miała premierę jakoś na początku 2014 roku. Oczywiście wersja angielskojęzyczna. Na naszę sobie ejszcze trochę poczekamy ;)
UsuńBardzo dobry tytuł. Nie spodziewałam się, że aż tak bardzo mi się spodoba. Sądziłam, że będzie to takie tam zwykłe czytadło a tutaj taka niespodzianka! Mam nadzieję, że kontynuacja pojawi się szybko, bo już nie mogę się jej doczekać! :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pozycji, a Twoja recenzja podsyciła mój apetyt
OdpowiedzUsuńCzytałam i wyczekuję kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że dobra ta książka, więc ją zamówiłam, a co! :)
OdpowiedzUsuńKocham takie spontaniczne decyzje. O dziwo, jak już mnie to dopada, to nigdy nie jestem zawiedziona ;)
UsuńJestem strasznie ciekawa tej powieści :D Zresztą trudno nie być po takim wysypie pozytywnych recenzji :P
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie sądząc po recenzji, a skoro Ty ją tak polecasz, to musi być dobra ;) Pat
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki :) Bardzo fajna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Style Junkie
A dziękować :)
UsuńCzy to jest to ogromne tomiszcze, które kiedyś tachałaś rano w ręce (zamiast w torbie) na uczelnię?
OdpowiedzUsuńHahahaha, tak, to ono ;)
UsuńBrzmi intrygująco. ;)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja 8)
OdpowiedzUsuńKsiążka zdążyła już zwrócić moją uwagę i bezsprzecznie będę ją miała na oku!
Książka czeka na mojej półce na recenzję, ale już teraz widzę, że warto będzie ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGłośno o tej książce, ale widzę, że zasługuje na uznanie. Oryginalny pomysł, świat przedstawiony i bohaterka. Jestem na TAK! Do tego dość mądre przesłanie? No, bomba! Zapisuję na listę! :)
OdpowiedzUsuń