Witam. Dawno nie pisałam, bo znów trzeba było przywitać szkołę. Tym razem tak smutno, bo poświątecznie. No i znowu się zaczęło - kartkówki, klasówki, zapisy na sprawdziany dyrektorskie, masowe odpytywania i te inne sprawy. Nawet ja w tej chwili czuję się bardzo źle, gdyż tak naprawdę powinnam bardzo pokornie siedzieć nad fizyką. Ale cóż, chyba nic nie jest w stanie mnie zmusić do tego, bym dzisiaj chociaż ruszyła palcem. Wszechobecne lenistwo dopadło mnie pod koniec listopada i ZA NIC nie chce się odlepić. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Tymczasem ja nie narzekam na brak weny i piszę sobie od czasu do czasu, dlatego zapraszam na mojego bloga z wierszami. Nie jest tam dużo, większość mam w szufladzie. Żaden ze mnie poeta, ale czasem czuję wyższą konieczność pisania. Ostatnio wzięło mnie na pisanie erotyków i to nie tylko do płci przeciwnej ;)
Co do zdjęcia - mój stosik wcale jakiś pokaźny nie jest, wygrzebałam z szafki dwie książki stricte dla nastolatek, znaczy się "Koszmar gwiazdy rocka" i "Liceum Avalon", żeby je zrecenzować, bo jeszcze nie wyraziłam nigdzie swojej opinii na ich temat, a stwarzają pewne kontrowersje. Co więcej, podkradłam mamie z półki kolejną porcję A.Christie i gotowa na "świeżą krew" sięgnęłam także po Joe Alexa. Mam nadzieję, że mi się spodoba. Chwilowo czytam ten tomik na samym dole i jestem pod dość głębokim wrażeniem, ale o tym więcej, jak skończę. Na deser i otarcie łez, gdy "Przypadek Adolfa H." pochłonę do ostatniej strony, zostawiłam sobie "Pana Ibrahima i kwiaty Koranu".
Zobaczymy, zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz