Władimir Wasiliew "Oblicze czarnej Palmiry"

Sheila pisała mi w komentarzach pod "Nocnym Patrolem", żebym nie czytała "Oblicza czarnej Palmiry", ale ja niestety już zdążyłam. Książka korciła mnie straszliwie, gdyż cykl o Patrolach czytam już drugi raz, a o niej wcześniej nie miałam zielonego pojęcia! Jak później stwierdziłam - mogłam żyć w błogiej nieświadomości.

"Oblicze czarnej Palmiry" to część uzupełniająca wydarzenia z "Dziennego Patrolu" S. Łukjanienki i W. Wasiliewa, którą w pojedynkę próbował napisać ten drugi pan. Jak dla mnie, z ciężkim sercem muszę to przyznać, on jej nie napisał. On ją popełnił.

Kilka razy spotkałam się z fanfickami, w których pomysłowość piszących i język, jakim się posługiwali przewyższały starania samego autora. Po wspaniałym "Dziennym Patrolu", który panowie napisali razem i wierząc w kredyt zaufania, którym obdarzył Siergiej swego przyjaciela Władimira (dając mu pozwolenie na użycie swojego pomysłu) bez wahania zabrałam się za lekturę, z wypiekami na twarzy. Jednak czytanie nie szło mi ani łatwo, ani przyjemnie. Teraz po małej (dwumiesięcznej?!) przerwie po przeczytaniu, jeśli ktoś mnie zapyta o co mniej więcej chodzi w tej książce, zdołam wykrzesać: "Nooo, bohaterowie siedzieli. Siedzieli i gadali. A potem gdzieś lecieli. A potem znów siedzieli i gadali. Właściwie, to oni chyba całą książkę przegadali...." Kijowski Patrol podobnież słynął z braku zadań specjalnych, ale żeby produkować tak doszczętnie nudne postaci?! Tylko szef Ciemnych, Like, wydaje się być barwny. No, może nie barwny, ale na tle swoich kolegów przynajmniej jednokolorowy, a nie szary i nudny. Ale gdzie mu do starych intrygantów - Zawulona, czy Hesera! Poza tym co to za tajemnicza Palmira, która podnosi moce Innych? No i gdzie się podziały te filozoficzne dywagacje Łukjanienki, które tak lubię? Czyżby brak współpracy pisarzy przy następnej części Patroli był spowodowany klapą "Oblicza czarnej Palmiry"? Książka jest nudna, bez polotu, bez drugiego dnia. Nawet bez odrobiny humoru, czy ironii. Bez akcji, bez początku i bez końca. Nic dziwnego, że Inni nie chcą pracować na Ukrainie. Można się tam zanudzić. Nie. Siły Światła i Ciemności należą do Łukjanienki. I niech u niego pozostaną. 

PS. Skoro "Oblicze (...)" ma być kontynuacją Patroli to tłumacz mógłby sobie zadać choć trochę trudu i zobaczyć, że w "Patrolach" imię szefa Dziennego Patrolu było przetłumaczone "HESER", a nie "GESER". Po co ludziom dodatkowy mętlik w głowie?

Dwa i odłożyć głęboko na półkę!

3 komentarze:

  1. Sięgać nie będę. Szkoda mi czasu. Lepiej wykorzystam go na "Nocny patrol". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi na szczęście nie było szkoda czasu, bo i tak jechałam 7 godzin pociągiem - czyli można powiedzieć, że nie zmarnowałam go wcale, uff ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety, ta książka naprawdę jest tragiczna :P ale i tak dobrze, że nie przeczytałaś jej na końcu, widzę, że pozostałe części poprawiają Ci nastrój. Mi "Oblicza..." zepsuły frajdę z lektury "Patroli", ale to nic - w pierwszej wolnej chwili chcę je czytać od nowa!

    OdpowiedzUsuń