Enemef: Najlepsze Polskie Filmy Sezonu, czyli "W ciemności", "Rzeź", "Wymyk" i "Sala samobójców".

Mówiłam już, że uwielbiam ENEMEF'y? Jest to niepowtarzalna okazja, by za niewielkie pieniądze obejrzeć trzy lub nawet cztery filmy, na które miało się ochotę. Oczywiście, jak to w życiu bywa, taka noc filmowa ma też swoje wady: bez mocnej kawy albo napoju energetycznego nie jestem w stanie dociągnąć do trzeciego filmu, a taki zabieg ze sztucznym budzeniem i brakiem snu o normalnej porze jest męczący dla organizmu. Ale ja nie narzekam, bo jestem kinomaniakiem. Ponadto bilet wygrałam na jednym z facebookowych fanpage'ów, więc za ogromną dawkę fantastycznych filmów nie zapłaciłam nawet złotówki.

Jakie Wy macie podejście do Nocy Filmowych? Wybieracie się na nie, czy wolicie jednorazowo skupić się na pojedynczym obrazie, a nie kontemplować po kilka razem o piątej nad ranem?

"W ciemności" (2012) reż. Agnieszka Holland
Na pierwszy ogień poszedł najdłuższy i zarazem najgłośniejszy film z wybranej czwórki - "W ciemności". I tutaj zacznę nietypowo, bo od kreacji Więckiewicza. Jego karierę aktorską śledzę z ogromnym zainteresowaniem od filmu "Vinci" i muszę stwierdzić, że Pan Robert jest jak wino - im starszy, tym lepszy. Aktor ma wybitny talent do wybierania wartościowych filmów. I "W ciemności" to był kolejny świetny krok w jego karierze - kreacja Sochy wymagała od niego dużego talentu i masy czasu włożonego w szlifowanie odpowiedniego akcentu. A co mogę powiedzieć o samym filmie? Przede wszystkim był świeży, opisywał historię Żydów z zupełnie innej perspektywy niż dotychczasowe obrazy i myślę, że polska kinematografia dużo dzięki niemu zyskała. "W ciemności" był niesamowicie klimatyczny i przejmujący, ani przez chwilę nie pomyślałam o tym, by przymknąć na nim oko. Natomiast posiadał pewne niedociągnięcia - na sam początek wysuwa się pewien brak w ukazaniu emocji bohaterów. Nie wiem dokładnie jakich uczuć było za mało, ale po prostu czuję głęboko, że było. A następnym niedociągnięciem, albo raczej "nadciągnięciem" (że się posłużę słowotwórstwem) był istny wysyp scen erotycznych. Rozumiem powód, dla którego reżyserka umieściła je w swoim obrazie i podzielam jej zdanie - pokazać widzom, że mimo wojny, głodu i strachu Żydzi pozostali nadal zwykłymi ludźmi, którym brakowało miłości, oddania, czy po prostu - seksu samego w sobie. Jednak uważam, że można było te sceny ze spokojem podzielić na dwa i umieścić tylko tę "lepszą" połowę w filmie. Chociażby moment powrotu Mundka z obozu, który widzi nagą Klarę myjącą się w deszczówce - ta scena była naprawdę piękna i nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej zabraknąć. Ale co za dużo to nie zdrowo. Niemniej jednak "W ciemności" polecam każdemu bez wyjątku. Warto wydać na niego pieniądze.

Ocena: 8/10

"Rzeź" (2012) reż. Roman Polański
Napisy końcowe "W ciemności" wgniotły ludzi w fotel i sprawiły, że każdy czuł się pusty w środku, jakby wyrwali mu pół duszy. Z tym uczuciem w mig rozprawiła się "Rzeź" Polańskiego. Film został nakręcony w jednym budynku i części parku. A dokładniej - kuchni, łazience, salonie, holu z windą i fragmencie zieleni miejskiej. "Rzeź" została przeniesiona przez reżysera z desek teatru na ekrany kin i, cóż tu owijać w bawełnę, Polański zrobił to perfekcyjnie. Reakcje bohaterów, ich mimika i scenografia nie trąca zbytnią teatralnością. Film jest lekki, przyjemny i szalenie zabawny - to się nazywa porządna komedia, nie to, co teraz serwują nam Amerykanie: rubaszne żarty, głupie miny i duuużo, jak ja to nazywam, pacykowatości (drogie samochody, drogie mieszkania, nienaganne fryzury i figury plus bohaterowie, którzy wiodą dość szczęśliwe i pozbawione jakichkolwiek zmartwień życie. A wszystko to w otoczeniu, które epatuje kolorem i dźwiękiem.). Sposób w jaki zmienia się konwersacja czworga z pozoru naprawdę sympatycznych i ułożonych ludzi, jest niesamowity. Jodie, Kate, Christoph i John bezbłędnie zagrali swoje postacie - kawałek po kawałku odkrywali maski swoich bohaterów i pokazywali ich prawdziwe oblicze. "Rzeź" to prawdziwa uczta dla zmysłów i wspaniały trening dla mięśni brzucha.

Ocena: 8/10

"Wymyk" (2011) reż. Greg Zgliński
Tego filmu nie trzeba było mi polecać. Wystarczyło, że zobaczyłam plakat, a na nim twarz Roberta Więckiewicza (wiele osób zarzuca producentom "Wymyku", że skopiowali pomysł na poster z "Czarnego Łabędzia". Ja tam widzę bardzo małe podobieństwo.) I znów, nie pomyliłam się co do tego aktora. Mimika Pana Roberta w tym filmie była mistrzowska - chociażby scena w kościele, kiedy to Fred stara się pogodzić ze swoją chwilą słabości, kiedy to nie stanął w obronie brata, którego czwórka młodych głupich szczeniaków (bo jak inaczej nazwać takie osoby?) pobiła i wyrzuciła z pędzącego pociągu. "Wymyk" nie jest filmem o przebaczeniu, nie stawia też pytania "Dlaczego?". On nam brutalnie pokazuje odpowiedź na "Co dalej?". To kawał dobrego dramatu. Jeśli lubicie takie filmy, to nie wahajcie się. Ja jestem oczarowana.

Ocena: 8/10


"Sala samobójców" (2011) reż. Jan Komasa
Na "Salę samobójców" szkoda było mi już czasu, bo obejrzałam ten film dobre kilka miesięcy wcześniej. Nie znaczy to jednak, że nie jest to dobry obraz! Wolałam wyjść z kina przed godziną 4 rano i wyspać się, by móc z jasnym umysłem kilka godzin później zabrać się za naukę do sesji. Gdyby nie to, zostałabym na filmie na pewno! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - na "Sali Samobójców" nie zostałam, ale zdobyłam wersję na DVD i obejrzałam z rodzicami kilka dni później w domowym zaciszu. I byłam zaszokowana tą historią po raz kolejny, chociaż znałam już jej zakończenie. Uważam, że jest to jeden z najlepszych polskich filmów, które wyszły w ostatnich latach. Jest wyprodukowany na światowym poziomie, posiada przecudowną otoczkę graficzną, fantastyczną muzykę i nietuzinkową historię. Historię, która mogłaby się przytrafić każdemu nastolatkowi - sama mam znajomych, którzy znikają w internetowym świecie (a szczególnie grach rpg) na całe dnie. I osoby poznane wirtualnie określają mianem PRZYJACIÓŁ, choć nigdy ich nie widzieli i nie rozmawiali twarzą w twarz. Filmami takimi jak ten możemy się chwalić za granicą, bo naprawdę jest czym - od scenariusza, poprzez scenografię aż do plakatu. A Jakub Gierszał jest nadzieją młodego pokolenia aktorów - swoją rolę zagrał pierwszorzędnie i przekonująco. Na pewno będę mu kibicować i wyczekiwać kolejnego filmu z jego udziałem.

Ocena: 8/10

Po moich ocenach możecie wywnioskować, że bardzo mi się podobało. Na tak równym seansie jeszcze mnie nie było. Dobre polskie filmy nie umarły. Nadal bywają i te rewelacyjne. Trzeba tylko umieć szukać.

Tak, to była prawdziwa uczta.

Już nie mogę się doczekać kolejnego ENEMEFU. Co tym razem zaserwują nam organizatorzy?

17 komentarzy:

  1. No jasne, od zawsze istniało i będzie istnieć coś takiego jak dobre polskie kino! ;) Z wymienionych filmów widziałam tylko "Salę samobójców". Mam straszną ochotę na "W ciemności"... Tez bardzo lubię Więckiewicza, a jeśli chodzi o sam film, miałam okazję obejrzeć zwiastun i od tej pory wybieram się do kina... tylko ten czas, ciągle go brakuje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten czas... Właśnie dlatego musiałam obejść się smakiem i zrezygnować z kuszącej perspektywy obejrzenia "Sali(...)" ponownie na dużym ekranie... Jak mnie ciągnęło straszliwie, żeby zostać! Szczególnie te sceny z gry - były genialne w takiej rozdzielczości!

      Usuń
  2. Ja zobaczyłam "Salę samobójców" po raz pierwszy dopiero dwa tygodnie temu, ale od tamtego momentu prawie codziennie moje myśli o ten film zahaczają. Jak dla mnie polski film roku 2011:) Ps. jak się podobał Twoim rodzicom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, tata zasnął w połowie, bo miał ciężki dzień w pracy :D :D

      A mamie podobał się bardzo. Powiedziała, że to coś zupełnie nowego, niespotykanego i była zachwycona grą Kuby.

      Usuń
  3. Też oglądam PLL po angielsku i fakt, o wiele lepiej to brzmi. No ale i tak tłumaczenie i korekta jest na bardzo dobrym poziomie ;) Niestety sporo pieniędzy pójdzie na tą serię ale za to jak pięknie się prezentuje na półce... Raj dla oczu po prostu xD Co do proponowanych przez ciebie tytułów to oglądałam salę samobójców- bardzo dobry film a "w ciemności" mam zamiar w najbliższym czasie obejrzeć (jak zwykle w kinie w mojej miejscowości wszystkie filmy wchodzą ze sporym opóźnieniem ;P).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie byłam nigdy na maratonie filmowym (nie licząc takich które za młodu urządzało się u koleżanek w domu, ale to inna bajka ;)), ale bardzo chętnie bym poszła. Ten, na którym byłaś naprawdę godny pozazdroszczenia, bo to bardzo ambitne filmy. Mam zamiar obejrzeć "W ciemności", wypadałaby ;) O Rzezi napiszę niedługo u siebie (a będzie to opinia bardzo pochlebna). Najbardziej mnie jednak cieszy Twoja opinia co do "Sali samobójców". Zgadzam się z każdym zdaniem, które napisałaś. Niestety, wiele osób ma zastrzeżenia do tego filmu, a dla mnie to jest jeden z najlepszych polskich filmów ever :) Powodzenia z sesją ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej faktycznie same fajne i w sumie głośne tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  6. W ciemności osobiście bardzo mi się podobał, aczkolwiek moim bliskim którzy ze mną oglądali brakowało konkretnej fabuły, jakieś akcji. Sala samobójców także była niezła, tylko denerwował mnie późniejszy szum na jego temat i jaranie się wszystkich dziewczynek na fejsbuczkach itp..

    OdpowiedzUsuń
  7. Roberta Więckiewicza szczerze podziwiam. Może nie od dawna, ale od jakiegoś czasu. Świetny aktor, nie robi szumu wokół siebie. To się chwali. A co do Sali samobójców, to ten film jest mi najbliższy chyba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym kiedyś wybrać się na taki maraton filmowy, ale niestety mam bardzo daleko do najbliższego kina.
    Z powyższej listy filmów oglądałam ,,Salę samobójców'' i podobała się bardzo. Reszty nie znam, ale mam nadzieję, że kiedys będę miała okazje jeszcze je obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponieważ widzę, że recenzujesz filmy, zapraszam cię do nowego wyzwania filmowego. Więcej znajdziesz tu:

    ogladacpopolsku.blogspot.com

    Pozdrawiam ciepło - Karolka

    OdpowiedzUsuń
  10. Najbardziej chciałabym zobaczyć "Rzeź". "W ciemności" na razie sobie daruję. Niedawno oglądałam "Różyczkę". Bardzo mną ten film wstrząsnął i muszę odpocząć od ciężkich dramatów. Chociaż na "Wymyk" pewnie się skuszę. "Salę samobójców" bardzo lubi moja córka.
    Ciągle mnie namawia na obejrzenie - będę musiała w końcu posłuchać.
    Ostatnio oglądałam też "Kołysankę" - uśmiałam się do łez....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Sala samobójców" zrobiła na mnie ogromne wrażenie i zapadła w pamięć. "Rzeź" i "w ciemności" mam w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. W ciemności obowiązkowo muszę zobaczyć. Salę samobójców również polecam, a z lżejszych polskich produkcji Listy do M. są też zaskakująco dobre.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wczoraj obejrzałam sobie tak od niechcenia ,,Rzeź" i mnie zachwyciła. Genialny film, z doskonałą mimiką, i zaskakującą fabułą. Oryginalna i bardzo wymagająca pozycja :)
    ,,Sali samobójców" i ,,W ciemności" nie widziałam, ponieważ to są chyba za ciężkie filmy dla mnie..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy napisałaś o dobrym polskim kinie! Uważam, że te miliony opinii krzyczących niesprawiedliwie, że polska kinematografia jest słaba naprawdę bardzo się myli. Tak jak napisałaś, trzeba umieć szukać.

    "Sala samobójców" zrobiła na mnie wielkie wrażenie i bardzo mnie zaskoczyła. Teraz mam ochotę na "Lęk wysokości" i jakoś tak wiem, że się nie rozczaruję.

    A Noce Filmowe? Świetny pomysł, uwielbiam filmowe maratony!

    Dodaję do obserwowanych, bardzo tu przyjemnie.
    Zapraszam też do siebie
    zaakcentowana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, chyba tak jak Ty, instynktownie czuję jakie filmy będą dobre ;) Nie znaczy to jednak, że nie oglądam z premedytacją filmów słabych i tragicznych (Chociaż nie sądzę, żebym kiedykolwiek obejrzała np. "Kac Wawa"). Uważam, że każda kinematografia, niezależnie od tego, czy jest hiszpańska, niemiecka, czy włoska, ma zarówno wzloty i upadki i z każdej da się wyłuskać prawdziwe perełki ;)
      Ktoś kiedyś powiedział - filmy w dużej mierze są kręcone po to, by zaspokoić odbiorców. A skoro oni nie chcą niczego wymagającego, to po co w ogóle się wysilać? Na szczęście istnieją jeszcze osoby, które pokładają wiarę w nasze społeczeństwo i kręcą bardziej ambitne kino. Są jeszcze tacy, którzy wiedzą jak przemycić pewną wartość - o, na przykład, "Sala Samobójców" zrobiła się popularna także dzięki efektom komputerowym i znam wiele osób, pasjonatów gier online, którzy poszli zobaczyć, jak tam naszym specom od efektów poszło ;)

      Noce Filmowe są fantastyczne, jeśli komuś nie przeszkadza późna pora. Mi niezbyt i naprawdę wolę wydać około 30 zł na bilet i obejrzeć 3-4 fajne filmy, niż iść na jeden w dzień i wydać złotych 17 ;)

      Usuń