Do zabawy zostałam zaproszona przez Beatriz, o czym oczywiście w natłoku zajęć zupełnie zapomniałam (przepraszam).
ZASADY ZABAWY:
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz, kto Cię otagował.
3. Zaproś co najmniej 5 innych blogów
4. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali.
Mnie to aż wstyd się przyznawać ile tego wszystkiego oglądam... Seriale stały się u mnie codzienną rozrywką, dokładnie tak, jak książki. Jak przychodzę z uczelni i jest to akurat dzień po premierze odcinka, to siadam wygodnie przed komputerem, jem obiad i oglądam.
El Barco (2011 - do teraz) Gatunek: Dramat, Przygodowy, Sci-Fi
Beatriz złapała mnie w połowie pisania recenzji tego serialu, która już niedługo ujrzy światło dzienne. Co natomiast mogę teraz Wam przekazać w telegraficznym skrócie? Serial posiada wszystko - elementy thrillera, romansu, sci-fi, komedii, kryminału... Nie sposób się przy nim nudzić. Wszystkie postaci są barwne, każda boryka się ze swoim problemem (brak głębszej inteligencji - Piti, ciąża - Vilma, strata matki - mała Valeria itd.) oraz dochodzi do siebie po wiadomości, że statek na którym się znajduje to najprawdopodobniej od kilku dni jedyny ląd na Ziemi i jedyne miejsce, gdzie jeszcze żyją ludzie.
Team WHO, czyli pairingi: Kibicuję Vilmie i Pitiemu ale także Vilmie i Palomaresowi (nie mogę się zdecydować).
Ulubiona scena: Vilma i Palomares ćwiczący do musicalu (piszę tak tajemniczo, bo spoilerować nie chcę ;) ) oraz moment, gdy wszyscy wsiadają na statek, nie wiedząc jeszcze, że prawdopodobnie po raz ostatni stali na suchym lądzie.
Najbardziej nielubiana postać: Ainhoa i Ulisses i ich pełna dramatyzmu miłość.
Ulubiona postać: Vilma, przypomina mnie bardzo z charakteru.
Gossip Girl/ Plotkara (2007 - do teraz) Gatunek: Komedia, Dla młodzieży
Kto jeszcze nie zna GG? Tak właśnie myślałam. A ja śmieję się sama z siebie. Dlaczego? Kilka dobrych lat temu przeczytałam pierwszy tom "Plotkary" i poprzysięgłam sobie, że nigdy więcej po ten chłam nie sięgnę... Po czym serial mnie tak wciągnął, że nadrabiałam kolejne odcinki, oglądając po 10 na dzień. Oczywiście na swoje usprawiedliwienie powiem, że serial jest dojrzalszy i ciekawszy od bardzo słabo napisanej książki. I z tego, co wiem, scenarzyści wcale nie czerpali garściami z pierwowzoru.
Team WHO, czyli pairingi: Chuck i Blair. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia GG, chociaż przyznaję, że ostatnio pairing Dair zrobił się dość ciekawy (ach, ta chemia!).
Ulubiona scena: Chuck i Blair w limuzynie. Musiałam!
Najbardziej nielubiana postać: Serena i Nate. Pasują do siebie. Obydwoje są do bólu nijacy, zagubieni i nudni.
Ulubiona postać: Do piątego sezonu niezaprzeczalnie była to Blair. Rozpuszczona intrygantka, a w głębi serca niepoprawna romantyczka. W dalszych odcinkach scenarzyści zrobili z niej emocjonalną kluchę.
The Vampire Diaries (2009 - do teraz) Gatunek: Fantasy, Horror, Romans
Z początku trochę się opierałam, fabuła mi nie podchodziła i już miałam rzucić w diabły kolejny serial, ale wytrwałam. I z odcinka na odcinek robiło się coraz ciekawiej. Wilkołaki, wampiry, wiedźmy i duchy to mieszanka wybuchowa. Poza tym, proszę Was, kto się oprze Ianowi Somerhalderowi?
Team WHO, czyli pairingi: Elena i Damon! Chociaż z jej niezdecydowaniem i skłonnością do ranienia obydwojga braci wybrałabym Damonowi inną dziewczynę. Ale nic nie poradzę na to, że między tym dwojgiem istnieje taka chemia, że niemal czuję to, jak przenika do mnie przez ekran komputera!
Ulubiona scena: Gdy Caroline staje się wampirem - od samego początku serialu bardzo chciałam, żeby ktoś uczynił ją nieśmiertelną.
Najbardziej nielubiana postać: Rebeca. Ma tragiczny wyraz twarzy i zawsze, zawsze musi się wtrącić w nieswoje sprawy.
Ulubiona postać: Ostatnio coraz bardziej przypada mi do gustu nie kto inny jak... Klaus (nie bić!). Oprócz tego bardzo lubię Caroline i chyba do niej jednej nigdy nie miałam żadnych zastrzeżeń. Jest trochę pusta i głupiutka, ale za to szczera do bólu i lojalna.
Glee (2009 - do teraz) Gatunek: Dramat, Komedia, Muzyczny
Glee jest tak sympatycznym serialem, że nawet moja mama, która stroni od tasiemców, czasem zasiada ze mną i ogląda kolejny odcinek. Co prawda ostatnio cały czas jesteśmy zasypywani fillerami i odcinkami, które niewiele wnoszą do fabuły, ale nic nie poradzę na to, że tak jak wszystkie dzieciaki z New Directions uwielbiam muzykę, więc tak naprawdę wystarczają mi same utwory Glee i ich układy taneczne.
Team WHO, czyli pairingi: Kurt i Blaine! Słodcy są. Z resztą każdy już wie, jaki ja mam stosunek do homoseksualistów. Oprócz tego kibicuję jeszcze Tinie i Mike'owi.
Ulubiona scena: Gdy New Directions i Trouble Tones stają się znów jednym chórem - piosenka "We Are Young". Oprócz tego wszystkie występy New Directions i Trouble Tones na zawodach (ach, te ciary!).
Najbardziej nielubiana postać: Rachel. I to jedno słowo chyba wystarczy - dziewczyna ma dobre serce, ale jest tak egoistyczna i zapatrzona w siebie... Oprócz tego Finn - miota się z odcinka na odcinek i nie wie czego chce...
Ulubiona postać: Tina za ciekawe ubrania (no co? Trochę mi mnie przypomina!), Mercedes za cudowny głos i za to, że nie przejmuje się swoją nadwagą (bo sama wiem jak to jest ważyć 75 kilo w gimnazjum, tragiczne czasy), Kurt za pozytywną energię i tę słodką delikatność, Mike za niesamowity talent do tańca i za ciężką pracę nad swoim śpiewem i wreszcie... Puck! Za osobowość rockmana, hell yeah!
Pretty Little Liars (2010 - do teraz) Gatunek: Dramat, Thriller
Mam jakąś dziwną słabość do pięknych bogatych nastolatków. Nic na to nie poradzę, że uwielbiam oglądać dobrze ubrane dziewczyny w ich niesamowicie stylowo urządzonych domach. Dodajmy do tego jeszcze morderstwo i intrygę oraz tajemniczą/tajemniczego A, który gnębi dziewczyny w sposób okrutny i pozbawiony jakichkolwiek skrupułów. Z odcinka na odcinek robi się coraz ciekawej, a Hanna, Aria, Spencer i Emily nie przestają mnie zadziwiać makijażem i kreacjami - mistrzostwo. Aż chce się żyć w Rosewood!
Team WHO, czyli pairingi: Hanna i Caleb oraz Spencer z Tobym - dwie naprawdę udane pary, między którymi czuć silną chemię i najzwyklejszą.... miłość.
Ulubiona scena: W kościele z Ianem; Hanna i Caleb, którzy przypadkowo znajdują się pod jednym prysznicem (musiałam!) i gdy Spencer i Toby zaczynają się... dogadywać (znowu musiałam!).
Najbardziej nielubiana postać: Ezra, jak on mnie denerwuje! W ogóle od tej całej miłości Arii i Ezry mnie mdli. Plus postać Emily - za słodka, za słaba, za mało wyrazista - wszystko "za".
Ulubiona postać: Hanna. Jest szczera i lojalna, z szarej myszki przeistoczyła się w Prom Queen. O dziwo do gustu przypadła mi też Spencer - jej pogoń za wiedzą i byciem najlepszą ostatnio się osłabiła i nie wychodzi na pierwszy plan - dzięki temu naprawdę można tę postać polubić.
Brytyjski akcent, cięty młodzieżowy język, garść fantastyki i niesamowicie barwne charaktery - pychota!. Bywały takie odcinki, podczas których musiałam trzymać się za brzuch - Nate, a w późniejszych sezonach Rudy i Kelly rzucali tekstami, które w mgnieniu oka nokautowały widza i zmuszały go do krztuszenia się ze śmiechu. Kelly, która powtarza w kółko "I'm a fucking rocket scientist!" oraz Rudy, który ma problemy egzystencjonalno-seksualne - maj-ster-sztyk. Nie sposób tutaj nie wspomnieć o muzyce - Misfits przoduje na mojej liście seriali, które posiadają genialną ścieżkę dźwiękową. Z resztą wystarczy posłuchać piosenki openingowej...
Team WHO, czyli pairingi: Chociaż to się powoli robiło nudne, to Simon i Alisha. Z resztą, żeby za bardzo nie spoilerować, powiem, że oboje dużo poświęcili w imię swojej miłości.
Ulubiona scena: Gdy Nate dowiaduje się, że jego moc to nieśmiertelność oraz gdy jego przyjaciele w końcu wykopują jego "zwłoki" w trumnie ("Co tak śmierdzi?" "No co, długo wam zajęło to wyciąganie mnie z ziemi, musiałem załatwiać swoje potrzeby!"), walka Kelly z nazistami (w alternatywnej teraźniejszości), Nate "wrzucający" na Simona w każdej sprzyjającej temu chwili oraz słowa, które są po prostu esencją całego serialu "Can we please STOP killing our probation workers?!".
Najbardziej nielubiana postać: Najmniej lubię Curtisa, ale tak naprawdę każdy bohater Misfits godny jest uwagi. To chyba jedyny serial, w którym na dłuższą metę nie denerwuje mnie żadna z postaci!
Ulubiona postać: Kelly. Nie ma takiej drugiej na świecie, naprawdę. Lubię także Rudy'ego i Nathana za żarty (nawet te najbardziej obrzydliwe i seksistowskie).
Nie chcę nikogo wywoływać do przysłowiowej tablicy, ale chętnie o ulubionych serialach przeczytałabym na blogu Sihhinne i Agny.
PS. Zmieniłam szablon. Podoba się?
Postery pochodzą z google.pl oraz z filmweb.pl.
Zraniłaś moje uczucia. Aria i Ezra są dla siebie stworzeni <3 Poza tym w TVD się zgadzam dosłownie ze wszystkim (Klaus jest taki... fajny (żeby nie powiedzieć słodki), na Elene patrzeć nie mogę ale z Damonem tworzą parę idealną (wizualnie przynajmniej). W GG mam tragiczne zaległości (jestem na 2 sezonie xd) więc się wypowiadać nie będę :) Natomiast zainteresowałaś mnie serialem "El Barco", pewnie zacznę go oglądać. Będzie to mój 14 serial ale jakoś dam radę :D
OdpowiedzUsuńCZTERNASTY?! No dobra, ja aktualnie oglądam... niech policzę - tylko 8! :D Z czego sześć wypisałam tutaj :D :D (nie zawarłam Jane By Design - bo to za młode jeszcze na moją opinię i New Girl - to samo).
UsuńTeż oglądam Jane. Obiecująco się zapowiada. Nie będę wypisywać wszystkich swoich seriali bo trochę by zeszło. W każdym razie jestem serialomaniaczką (muszę iść na odwyk bo to jest już chyba uzależnienie). Czternaście seriali i jedna telenowela ;D
OdpowiedzUsuńNo, ja czasem jeszcze anime obejrzę, więc znam ten ból - seriale + anime i właściwie na NAUKĘ czasu nie mam, hahahaha ;)
Usuńhahaha, co TVD, zgodzę się niemal w 100%, z tymże do nielubianej postaci dołożyłabym Stefana (przez to, że od początku fascynował mnie 'groźny chłopiec' - Damon, a jakże - to jemu szalenie kibicuję). co do Eleny też się waham. dziwna jest. taka Mary Sue po prostu, te jej niektóre akcje... hm.
OdpowiedzUsuńno i przyznam sie bez bicia, że jeśli chodzi o rodzinę Mikaela, czy jak mu tam, to właśnie Klaus zaczął mi ostatnio strasznie przypadać do gustu. no i od samego początku miałam straszną słabość do Elijah, super jest!
co do GG, to obejrzałam parę pierwszych odc i jakoś mnie nie wciągnęło, bo potem nie miałam czasu i nie wróciłam do tego, zajęłam się Californication.
natomiast z powodu tego, że House mi się kończy, to chyba zabiorę się za to Twoje El Barco, bo brzmi bardzo zachęcająco. tak samo jak The Pretty Little Liars. :>
Racja, Stefan jest denerwujący ;) Co do Elijaha - zgadzam się <3 A PLL i El Barco oglądaj, bo fajne <3
UsuńTo zacznijmy od początku.. :D
OdpowiedzUsuńPierwszego serialu nie znam (ale poznam, po egzaminach :D)
Drugi - Gossip Girl - jestem w tyle, nie obejrzałam kilka nowych odcinków i źle się z tym czuję. Właściwienie wiem kogo lubię najbardziej, kiedy lubiłam Jenny (czy jakoś tak, ale jej już nie ma :<)
Pamiętniki Wampirów - och i ach! :D Do 3 sezonu kochałam Damona (tego zimnego i nieobliczalnego), ale w 3 zrobili z niego takie dziwne coś, ale teraz powraca stary Damon i już się cieszę :D I tak jak ty.. najbardziej lubię teraz Klausa (mimo, że wcześniej był wielkim d******, ale to dzięki niemu serial nabrał tępa, Stefan się zmienił na lepsze (wolę Stefcia Rozpruwacza niż Stefcia Nijakiego :D). No i Klaus & Caroline - marzę o tym. :D
Glee - zaczęłam oglądać i na razie mi coś nie idzie -_-
Pretty Little Liars - uwielbiaaam. Scena Hanna i Caleb pod prysznicem = i love it! ;D Ezry też nie mogę ścierpieć, i mam nadzieję że wpadnie pod samochód albo zabije go A ;D Duże lepiej byłoby gdyby Aria była z Holdenem. Spencer lubię, ale Toby'ego nie, nie wiem czemu -denerwuje mnie gość. ;D
O ostatnim nie słyszałam.
Ależ się rozpisałam :O
El Barco polecam, jeszcze o nim słów kilka napiszę ;)
UsuńNo, Jenny najprawdopodobniej nie wróci, a szkoda :(
Stary Damon rulez <3 Stefan rozpruwacz <3 KLAUS + CAROLINE <3<3<3 (chociaż pamiętam moją reakcję na to, jak Caroline i Tyler znaleźli się w łóżku i w ogóle XD).
Glee na samym początku jest dość... specyficzne. Ale się rozkręca ;D
Hanna i Caleb pod prysznicem <3 Hanna i Caleb się po raz pierwszy całują <3 Hanna i Caleb w namiocie <3 *Nyx dies*
Ezra to takie ciepłe kluchy, poza tym ja w ogóle w nim FACETA nie widzę oO
A ja Tobyego też nie lubiłam, do czasu gdy Spencer i Toby zaczęli się mieć ku sobie. O mamo, jak ja go zaczęłam lubić... :D
A Misfits są świetni O ILE ktoś lubi dosadny humor (Nathan i Rudy ostro dają popalić widzom :D), garść przekleństw, paranormalne zdolności i... ogólnie Wielką Brytanię - zwyczaje, humor itd itp. Ja uwielbiam ;)
Więc zapewne obejrzę :D
UsuńA szablon bardzo mi się podoba. :)
Nyx, Nyx, Nyx! Szablon jest fantastyczny i blog wygląda pięknie, tylko że trochę źle czyta się początek każdego komentarza, bo te kwiatuszki po lewej stronie są dość ciemne. Chyba, że tylko mój monitor tak je wyświetla :)
OdpowiedzUsuńVD! Yes, yes, yes! Elena jest GŁUPIA. Upierdzieliła sobie w głowie tego durnego Stefana (który teraz udaje złego i jest totalnie irytujący i zalatuje tanizną), a Damona jest tuż obok... Na litość boską, jak ona może w ogóle olewać TEGO LEPSZEGO (czyt. PIĘKNIEJSZEGO) brata?! Głupia pipa. Klaus jest CUDNY, tak dotarło do mnie w ostatnim odcinku, ale jego siostra wygląda, jakby coś jej ciągle śmierdziało pod nosem, następna parszywizna.
To wszystko zależy od kąta patrzenia na ekran, mam to samo u siebie na komputerze stacjonarnym - są trochę za ciemne. Natomiast na laptopie są idealne. Postaram się jednak trochę je rozjaśnić, dziękuję za informację ;)
UsuńAch, ten Stefan. Co ona w nim widzi? ;) Damon jest piękniejszy, ciekawszy, typ bad boya (a przecież takiego faceta kobiety uwielbiają!) w dodatku jeszcze ostatnio naprawdę o nią dba, kocha ją! ._. Klaus robi się świetny, na samym początku mnie irytował, ale teraz... ach.
Misfits to moje odkrycie roku 2011 - obejrzałam wszystkie sezony chyba w tydzień, bo tak mi się spodobał ten serial - dziękować mojemu chłopakowi za przypadkowe odkrycie na filmwebie :D Aż się nie mogę doczekać kolejnego sezonu. Pozostałych seriali, które wymieniłaś niestety nie oglądam, czasem tylko zerknę na Plotkarę jak nic innego w TV nie leci ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wygląd bloga:) A co do seriali, ja oglądam strasznie mało:P
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) CHWAŁA CI, kobieto! Masz jeszcze własne życie, a nie to z odcinka na odcinek, hahaha ;)
Usuńja oglądam z tych, co napisałaś Pretty Little Liars i Gossip Girl. Do reszty mnie jakoś nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPomijając Misfits to żadnego z wymienionych nie widziałem i jakoś specjalnie nie planuję, chociaż o Statku słyszałem dobre opinie, chociaż ponoć za bardzo obyczajowy jest momentami.
OdpowiedzUsuńA nowy szablon może być :)
Za bardzo obyczajowy? oO Seriale raczej, no cóż, muszą być obyczajowe... Zdziwiłeś mnie ;)
UsuńObyczajowy na zasadzie "kto z kim pójdzie do łóżka" i intryga i to postapokaliptyczne tło schodzi na drugi plan :) Tak słyszałem.
UsuńJeśli chodzi o ostatni odcinek (Kłamstwa i kabaret), to zgadza się ;) Natomiast... no wiadomo, że odbiorcami są głównie kobiety i one (w tym ja) nie zauważają takich rzeczy za bardzo, bo dla nich to, że życie obraca się wokół związków jest "naturalne" ;) Z resztą widać to po moich opisach seriali, każdy posiada rubryczkę "team who", bo te miłosne dramaty są taaaaakie pociągająąąące (no nic na to nie poradzę! ;) ).
UsuńA już myślałam, że mi się upiekło. Teraz muszę siąść i przemyśleć dokładniej listę. Ostatnie miesiące to klasyczny odrzut serialowy i tylko 2 produkcje oglądam na bieżąco.
OdpowiedzUsuńZ Twoich typów widziałam "Glee" i "TVD" i pewnie też znajdą się w moim zestawieniu. Chociaż to pierwsze nie powinnno - tracę serce dla serialu przez konsekwentne obniżanie lotów.
"Misfits" jest interesujące. Bardzo lubię Sheehana.
Swoim komentarzem uświadomiłaś mi, czego nie zrobiłam. Nie powiadomiłam Was ;) Chyba za dużo masła jem, stąd to gapiostwo.
UsuńA oglądałaś Misfits, czy znasz go z produkcji filmowych? Widziałam ostatnio, że oglądałaś Killing Bono, muszę w końcu Twoją recenzję przeczytać, bo ja też seans mam już za sobą ;)
Roberta znam z filmów. Oprócz wspomnianego "Killing Bono" warte obejrzenia jest jeszcze "Cherrybomb" i "Wilcze prawo". Za to omijać szerokim łukiem "Polowanie na czarownice".
UsuńMasło jest dobre, szczególnie na chałce lub bułeczce drożdżowej. Nie powinnam wyskakiwać z jedzeniem o tej porze. ;)
Ha! Mamy podobne zdanie o wielu filmach ;) "Cherrybomb" mi się bardzo podobało, natomiast udaję, że nie widziałam "Polowania na czarownice" :D
Usuńnie no, tak po prawdzie to ja prawie w ogóle masła nie jadam. Co innego sałatki jarzynowe... właśnie wsunęłam pół słoika... w spodnie się nie zmieszczę!
Ojej, dziękuję za wytypowanie mnie :) Jak znajdę chwilkę czasu to się za to wezmę, choć szczerze mówiąc seriali nie oglądam.. Tylko anime, ale to się pewnie nie liczy :)
OdpowiedzUsuńDam radę, coś wymyślę :D
Pozdrawiam:)
PS: Ten szablon wygląda genialnie *_*
Anime to też w sumie serial ;D
UsuńNo, w sumie racja :) Nie obrazisz się, jak zrobię o anime? :)
UsuńNo co Ty, przecież wiesz, że ja KOCHAM anime ;)
UsuńUwielbiam Plotkarę, Pamiętniki Wampirów, Pretty Little Liars!<3 A no właśnie, idę oglądać jakieś nowe odcinki;>
OdpowiedzUsuńNa mojej liście ulubionych seriali są kompletnie inne tytuły - nie znam żadnego z wymienionych przez Ciebie. Chociaż kiedyś oglądałam pierwszy odcinek Glee i podobał mi się. ;)
OdpowiedzUsuńOglądam "Pamiętniki wampirów".... i wreszcie zaczyna dziać się coś ciekawego tzn. trójkącik Damon-Elena-Stefan :) jakoś grzeczny Damon nie przypadł mi do gustu i IDEALNEJ Eleny tez mam dość
OdpowiedzUsuń"Glee" przyjemny serial - ale jakoś do mnie nie przemawia. Podobają mi się piosenki oraz poruszane tematy.
Teraz moim nr 1 jest "El Barco" - wpadłam jak śliwka w kompot, uzależniłam się...... i czekam z niecierpliwością na nowe odcinki. Podoba mi się format tego serialu - w końcu coś nowego i niebanalnego - zakochałam się w hiszpańskiej muzyce i w samym języku
Grzeczny Damon jest BLE, masz rację ;) Elena-idealna mnie irytuje, ale ogólnie ta postać irytowała mnie od zawsze, także... ;)
UsuńOstatni odcinek Glee miażdżył, bo było o samobójstwie, marzeniach i niewinnych wybrykach, które mogą skończyć się tragicznie. Wessało mnie w fotel, z czego bardzo się ucieszyłam, bo ostatnie odcinki były jak cienki rosół...
El Barco - o matko, wiem coś o tym! Muzyka, format, dokładnie! A język... dzięki El Barco i El Internado właśnie pokochałam Hiszpański i będę się go uczyć. Jest cudowny. Oglądałaś już Internat? Jak nie, to polecam.
Nie spodziewałam się, że jakiś serial wciągnie mnie tak bardzo jak EL BARCO :) a nie należę do osób, które oglądają serialiki - wolę film lub dobrą książkę - czytałam, że są książki napisane na podstawie tego serialu, ale u nas raczej niedostępne - lubię porównywać książki z filmami :)
UsuńPolecam posłuchać piosenek "Pol 3.14" - teraz u mnie w domu na okrągło słychać piosenki po hiszpańsku - tak tak język hiszpański jest piękny, już kilka lat temu zabierałam się za naukę.....ale skończyło się na zakupie kilku książek :/
EL INTERNADO zaczęłam oglądać, ale ............. nie przekonało mnie - może za szybko się poddałam
No właśnie GLEE jest interesujące pod względem poruszanych tematów np. samobójstwa, homoseksualizm, nastoletnie ciąże itp. - serial na czasie, z takimi problemami może każdy zetknąć się - cieszę, że autorzy odważyli się na to, bo dość już mam oglądania bogatych nastolatek, które mają problem co na siebie włozyć lub którego chłopaka wybrać :(
Ależ nie ma za co ;) Uwielbiam długie komentarze, a z resztą ja sama piszę straszliwie rozlegle, bo trudno mi powstrzymywać mój słowotok i okrążanie tematu.
UsuńJa niestety pokochałam seriale ostatnio, to moja straszna zguba... Jestem ciekawa, czy mi się uda rzeczywiście nauczyć hiszpańskiego. Ale to na pewno na jakimś kursie - sama się nie zmobilizuję, mowy nie ma.
El Internado się rozkręca, pierwsze odcinki są średnie dosyć.
Sorki - trochę się rozpisałam
OdpowiedzUsuńholland casino online poker châtiment que mérite votre insolence puérile.
OdpowiedzUsuńSuivez-moi donc dans and take up my abode there for good.
I am old now, and have not the
My blog post ... online casino
My webpage :: online casino