Nowa Fantastyka 04/2012

Najwyższy czas, by przyjrzeć się kolejnemu numerowi "Nowej Fantastyki"!
Przyznam, że od stycznia (odkąd zaczęłam czytać magazyn) Jakub Winiarski miał same dobre wstępniaki, ale ten bije je na łeb na szyję - jest to krótkie omówienie puenty artykułu Olgi Tokarczuk, która - UWAGA - sądzi, że wymyśliła fantastykę! Polecam ten krótki tekścik, bo naprawdę poprawia humor!
Kolejny, jak dla mnie bardzo trafny, felieton Ćwieka "Dzieci gorszego popu" aż prosi się o przeczytanie:
"Biblia to książka POP. Napisana dla konkretnych mas, w konkretnych czasach, miała objaśniać im, kim jest ich Stwórca tak, żeby dało się to pojąć i polubić. Gdyby zamiast księgą była programem komputerowym, pewnie dzisiaj mielibyśmy już milion nakładek, które dostosowałyby ją do naszych czasów i problemów." 

Tematem numeru jest bezapelacyjnie serial "Gra o tron". Ja, szczerze mówiąc, nigdy nie miałam z nim do czynienia, choć słyszałam, że jest piekielnie dobry. NF udało się mnie przekonać do przyjrzenia mu się bliżej, ale jak na razie mam kilka innych priorytetów. Nie podobało mi się zestawienie "Kto jest kim w 2 sezonie" - nie widzę sensu w umieszczaniu takich treści w czasopiśmie. Takie zabiegi kojarzą mi się bardziej ze stronami fanowskimi.
Idziemy dalej: Jeśli jesteście fanami Gaimana i Pratchetta, to polecam Wam serdecznie ich wspólny wywiad - jest co poczytać!

"Samotność wielokomórkowca" natomiast zniszczyła mój światopogląd! No, może przesadzam, ale ja jestem z tej odmiany ludzi, która naprawdę chciałaby doświadczyć dnia, w którym dowiemy się, że w innej galaktyce, na innej planecie istnieje życie. Choćby i  bakterie i mikroorganizmy.
"Fani na ratunek" Marka Grzywacza tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że fani są silą napędową seriali i to tak naprawdę oni decydują o wielu wątkach, czy ilości odcinków. Tylko że czasem są aż ZBYT kreatywni...

Co bardzo podoba mi się w "Nowej Fantastyce"? Ciekawe i pouczające artykuły, które odwołują się do historii, mitologii i innych religii, przedstawiając jakąś mniej lub bardziej magiczną istotę. Tym razem skupiono się na postaci Lokiego.

Pora przejść do czarno-białej części czasopisma. Pamiętacie może, jak ostatnim razem byłam oburzona opowiadaniem Karola Mitki, który wykorzystał wizerunek Boga w bardzo kontrowersyjny i obrazoburczy sposób? Dzięki "Świadectwo (Live)" Jakuba Ćwieka mogę Wam udowodnić, że nie oburzam się za każdym razem, gdy w opowiadaniu występuje Bóg (może to dlatego, że jak już wspominałam, jestem agnostykiem?). Dzieło Ćwieka nie stroni od przekleństw, przedstawia Chrystusa jako Rudego ze spluwą... i wierzcie lub nie, ale ja to kupuję! Opowiadanie jest lekkie, przyjemne i humorystyczne. Brawo! To moje ulubione z tego numeru!

Jeśli chodzi o pozostałe teksty kultury, to ani "Strzelec" Działoszyńskiego, ani"Romantyczność" Wojnarowskiego porywające nie były, podobnie było z "Ogniem i lodem" - przeczytane bez większych emocji. Zdecydowanie lepiej przedstawia się proza zagraniczna, także jej lekturę polecam w pierwszej kolejności.

Po opowiadaniach, tradycyjnie, czas na "Rady dla piszących" i naprawdę cenne uwagi, które ja osobiście sobie wyrywam z czasopisma i przechowuję.
Felietonami kończącymi ten numer NF są "Celowe postarzanie idei" Kosika (jak na potwierdzenie jego słów siedzę właśnie w ciemnym pokoju, bo przepaliła mi się jedna z żarówek...) i "Młotogłowi Petera Wattsa.

W numerze nie zabrakło także recenzji filmów, książek, seriali i komiksów, a także konkursów z nagrodami.

Wydaje mi się, że ten numer "nowej Fantastyki" był jak na razie najsłabszym w tym roku - w ogólnym rozrachunku wszystkie opowiadania razem wzięte wypadły zaledwie poprawnie, a "Gra o Tron" wygrała bitwę o miejsce w gazecie. Na szczęście to prawda, że w czasopiśmie każdy znajdzie coś dla siebie - ja ucieszyłam się z rad Sullivana, poczytałam chętnie o Lokim i pośmiałam się nad felietonami.

Ocena: 4

Za możliwość lektury czasopisma "Nowa Fantastyka" dziękuję serdecznie panu Marcinowi Zwierzchowskiemu oraz wydawnictwu Prószyński i S-ka!

7 komentarzy:

  1. Kurcze, Fantastyka to świetna gazeta;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie w ogóle felietony to najlepsza część numeru.;) Chociaż co do opowiadania Ćwieka, to zupełnie różne mamy zdania.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja śmiałam się na głos czytając opowiadanie Ćwieka. Widocznie wulgaryzm wulgaryzmowi nierówny, trzeba tylko mieć klasę, by szprycować tekst łaciną z takim wdziękiem. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytałabym ten magazyn:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w końcu muszę sobie jeden magazyn z tej serii kupić by się przekonać jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy chwalą NF, może w końcu też się na to skuszę :)

    OdpowiedzUsuń