Hirotaka Kisaragi i Yuka Hichiwa "Keep Out"

Tytuł oryginału: Keep out
Data wydania: sierpień 2012
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 255
Męczę Was już recenzjami anime, więc czas najwyższy zapoznać Was z mangą. W październiku przeżyłam niesamowity szok, gdy okazało się, że w Polsce powstało wydawnictwo, które będzie wydawać mangi yaoi. Myślałam, że ten dzień nigdy nie nastąpi i będę skazana na internetowe skanlacje. A tymczasem Grupa Kotori ma się dobrze i już niedługo wypuszcza na rynek CZWARTY komiks boys love. Ale ja nie o tym.

"Keep Out" jest dla mnie "mangowym pierwszym razem" pod dwoma względami. Raz, że to pierwszy tom, który posiadam na własność (nie jest on pożyczony bądź ściągnięty z forów skanlacyjnych), a dwa - że to pierwsza manga yaoi, którą trzymałam w ręku.



To, co pierwsze rzuca się w oczy, to precyzja i miłość włożone zarówno w okładkę, jak i sam komiks. Wszystko wydaje się dopięte na ostatni guzik i wymuskane, niczym śliczna córeczka rodziców krocząca do kościoła na Pierwszą Komunię (chyba mi odbija...).

To co czeka nas w środku? Historia Fuyukiego, ochroniarza, który ma zapewnić bezpieczeństwo młodemu właścicielowi wielkiego koncernu, Kagamiemu. Wydaje się nudne, nie? Nic z tych rzeczy! Kagami to niesforny i niezwykle przystojny chłopak o wielkim sercu, który ima się wszelkich sposobów, by rozkochać w sobie Fuyukiego. A ten drugi, choć taki uparty i oddany swojej pracy, gdzieś tam w głębi swojej duszy czuje, że jego pracodawca jest wyjątkowy... Dodajmy jeszcze do tego szczyptę problemów rodzinnych i garstkę akcji.

Oprócz oczywistego "miąższu", w mandze pojawia się jakże "soczyste" i c-u-d-o-w-n-e opowiadanie (o, no proszę, czuję, że się pogrążam w tej miłości do homoseksualistów!), które MOCNO działa na wyobraźnię (czytając tekst co rusz zerkałam na drzwi, co by nie spąsowieć za bardzo, gdy rodzicielka zajrzy do mnie po koc, czy po cokolwiek innego) i krótka historia Shen Yi i Kadokury, którzy są współpracownikami głównych bohaterów (i którzy nie do końca byli typowymi seme i uke, co wywołało we mnie jęk satysfakcji).

Yaoistką to może i jestem (może? NA PEWNO!), ale bywam nieźle wybredna. I z "Keep Out" miałam duży problem. Historia była niesamowicie dowcipna (zyskała wiele dzięki zabawnym wtrętom typu: "Piździ jak w kieleckim", "Burek capi", "Trzęsie portkami", "Leży mu na klacie", "W pizdu daleko"), bo tłumacz był REWELACYJNY. Podobnie kreska - moja ulubiona. Taka słit-cukierkowata, z nagromadzeniem szczegółów i cieniowania. Ale szczerze mówiąc czytałam (i oglądałam) o wiele lepsze pozycje. Takie bardziej dramatyczne, romantyczne, czy nawet skłaniające do zastanowienia (choćby i na chwilę). Przy "Keep Out" bawiłam się dobrze, a moje uczucia potęgowało posiadanie tej mangi na własność. Na pewno nie raz do niej wrócę (2 już mam za sobą), bo jest lekka i umiarkowanie erotyczna, więc punkty kulminacyjne można z powodzeniem omijać (lub szybko przebiec wzrokiem), siedząc w kolejce do lekarza, czy jadąc tramwajem.

Czwórkę dałabym za samą fabułę, ale że Kotori wykonało przy tej mandze kawał niesamowitej roboty, to muszę dać więcej.

4+ i... wykąp mnie (nawet rodzicielka uśmiechnęła się pod nosem, gdy pokazałam jej ten obrazek)


12 komentarzy:

  1. Również czytałam tę mangę i podobała mi się, choć podobnie jak Ty miałam okazję zapoznać się z kilkoma lepszymi tytułami. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dłuższego czasu oglądam anime i czas najwyższy, żebym zapoznała się z mangą. Myślę jednak, że lepiej zacząć od tych o tematyce bardziej przygodowej niż od yaoi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jeśli nie jesteś za dużą fanką yaoi, to rzeczywiście nie ma sensu od tego gatunku zaczynać ;D

      Usuń
  3. Nie potrafię jakoś przekonać się do mangi, ale może kiedyś jak będę miała więcej czasu, to z czystej ciekawości po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anime oglądam bardzo rzadko, niemniej jednak lubię. Mangi nie czytałam, bo jakoś nie miałam jeszcze okazji, ale coraz częściej zaczynam zwracać uwagi na to. :) Może za jakiś czas w końcu sięgnę i pomyślę nad tą^^

    A poza tym.. Pięknie tu u Ciebie! *się napatrzeć nie mogę* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękować, dziękować. Szablon jest na bazie gotowego, ale trochę się namęczyłam, żeby wyglądał jako tako :D

      Usuń
  5. Pierwsza manga... Wiem jak to jest. Swoje tomiki "Kuroshitsuji" traktuję niemal z czcią i trzymam w folii, by się nie zniszczyły. To samo mam z "Pandora Hearts" (mangą, którą kupiłam w następnej kolejności). Mam do tych tytułów ogromny sentyment. W yaoi raczej nie gustuję, ale od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie spróbować czegoś nowego. Z wydanych w Polsce mang yaoi chyba najbardziej interesuje mnie "Vassalord", jednak, kto wie, może kiedyś z ciekawości zerknę do "Keep Out", by podziwiać dobre wydanie. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja mam do kupienia cale Death Note i właśnie Kuroshitsuji. I Vampire Knight. A pieniądze na to będę miała za jakieś pół wieku chyba xD

      Usuń
  6. sama nie wiem, czytam raczej mało mang, wolę anime mimo wszystko :D Niemniej moze poczytam, wydaje się ciekawe, a obrazek .. hmm... interesujący ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. O, jak fajnie, jak fajnie, że ktoś recenzuje mangi! @_@ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jeszcze nigdy do czynienia z mangą i raczej chyba nie będę już tego zmieniała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za młodych lat bardzo lubiłem mangę. Ten komiks też zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń