Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sensacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sensacja. Pokaż wszystkie posty

Janet Evanovich "Stephanie Plum - Po szóste nie odpuszczaj"

"Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień!" śpiewała Kayah. Ja z chęcią zanuciłabym: "Gdybym mogła być Stephanie Plum jeden dzień!" rzucając się w wir jej przygód.

Niektórzy spotykają się ze Stefcią Śliwką już po raz szósty przy okazji lektury tej książki. Dla mnie było to pierwsze spotkanie i już wiem, że nie ostatnie. Gdy dostałam propozycję zrecenzowania którejś z kolei części, byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Bo jak to tak - wejść w sam środek historii? Okazało się, że Stephanie jest na tyle sympatyczna i cierpliwa, że nie dość, że na początku wyjaśnia nam najważniejsze wątki, to od pierwszej strony pozwala nam się czuć komfortowo w jej towarzystwie. Normalnie kobieta skarb!
"-Nie będę ciągać biednego nieboszczyka po sądach!
-W czym problem? Myślisz, że mu się spieszy na balsamowanie? Powiedz sobie, że wyświadczasz mu przysługę, no wiesz, coś w rodzaju ostatniej przejażdżki..."

Alex Kava - "Kolekcjoner"

Kolekcjoner - to brzmi dumnie! Takim określeniem nazywamy osobę z ogromną pasją, która w niesamowicie skrupulatny sposób dba o swoje okazy i potrafi bez większego problemu znaleźć kolejne perełki do swojej kolekcji (czy to przez wymianę, czy to przez przesiadywanie godzinami na serwisach aukcyjnych). Kolekcjonowanie butów, znaczków, czy koszulek z każdego odwiedzonego miejsca nikogo nie dziwi. Czasem jednak zdarzają się dewianci, którzy za nic mają respekt do martwego ciała.

Maggie O'Dell, agentka FBI, posiadała w swojej karierze mnóstwo ciężkich i wyczerpujących spraw. Jednak, gdy na Florydzie straż przybrzeżna wyłowiła pojemnik wypełniony częściami ludzkiego ciała, Maggie wiedziała, że szykuje się grubsza robota - szczególnie, że odkryte członki nie należały do jednego właściciela...




Hirotaka Kisaragi i Yuka Hichiwa "Keep Out"

Tytuł oryginału: Keep out
Data wydania: sierpień 2012
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 255
Męczę Was już recenzjami anime, więc czas najwyższy zapoznać Was z mangą. W październiku przeżyłam niesamowity szok, gdy okazało się, że w Polsce powstało wydawnictwo, które będzie wydawać mangi yaoi. Myślałam, że ten dzień nigdy nie nastąpi i będę skazana na internetowe skanlacje. A tymczasem Grupa Kotori ma się dobrze i już niedługo wypuszcza na rynek CZWARTY komiks boys love. Ale ja nie o tym.

"Keep Out" jest dla mnie "mangowym pierwszym razem" pod dwoma względami. Raz, że to pierwszy tom, który posiadam na własność (nie jest on pożyczony bądź ściągnięty z forów skanlacyjnych), a dwa - że to pierwsza manga yaoi, którą trzymałam w ręku.

Samurai 7 (サムライセブン, Siedmiu Samurajów) reż. Toshifumi Takizawa (na podstawie filmu Akiry Kurosawy)

Dzisiaj recenzja z serii: "Muszę, bo inaczej się uduszę". Samurai 7 było moim pierwszym w pełni świadomym anime, które poleciła mi moja najlepsza przyjaciółka. To właśnie dzięki tej animacji tak bardzo pokochałam "japońskie kreskówki"!

Antyutopijna, steampunkowo-cyberpunkowa, feudalna Japonia. Życie wieśniaków ze wszystkich wiosek z całego kraju wydaje się być pozbawione sensu. Trudzą się oni cały rok, by zebrać plony ryżu, które zapewnią im przetrwanie i względnie godziwe życie, by potem w ciągu jednego dnia stracić prawie wszystko na rzecz atakujących wioski mechanicznych bandytów, którzy przemocą i groźbami zagarniają zboże dla siebie, niszcząc przy tym chaty i porywając kobiety. Ludność jednej z osad, wioski Kanna, postanawia się zbuntować przeciw tak nikczemnemu traktowaniu i wysyła do miasta trójkę śmiałków (Rikichiego, Kirarę i małą Komachi), którzy przyprowadzą do wioski prawdziwych samurajów. Nie będzie to zadanie ani łatwe, ani przyjemne. W zamian za ochronę, śmiałkowie będą mogli zaproponować samurajom tylko i wyłącznie zawsze pełną miskę ryżu. I nic to, że era wojowników minęła, a oni sami w większości stali się bezpańskimi roninami - wielu ich rozbuchana duma nie pozwoli na wojowanie mieczem za tak marną zapłatę. Szczególnie, że po wygranej bitwie na próżno im będzie szukać sławy i bardziej godnego życia, a porywanie się z mieczem na roboty wydaje się walką z wiatrakami. 

Serial: LOST/Zagubieni (2004). Spoilery! (zaznaczone kursywą).

Myślę, że tytuł (a i zapewne nie tylko) tego serialu każdemu obił się o uszy. LOST stał się istnym fenomenem, siłą napędową dla przemysłu serialowego. Od momentu pojawienia się Zagubionych na ekranach telewizorów widzów na całym świecie, ilość produkcji telewizyjnych wzrosła parokrotnie, bo - nagle - kręcenie seriali zaczęło się opłacać.

Rok 2004 (w Polsce 2005). Emisja pierwszego pilotażowego odcinka. Promocja i oryginalny pomysł na fabułę przyciągają do telewizorów tysiące widzów. Oto, w ich telewizorach, pojawia się serial, który trzyma w napięciu już od pierwszej minuty... I będzie trzymał nadal, przez kolejne 6 lat.

22 września 2004 roku na tajemniczej wyspie na Pacyfiku rozbija się samolot linii Oceanic 815 lecący z Sydney do Los Angeles. 48 pasażerów cudem uchodzi z życiem i rozbija obóz na plaży czekając na ocalenie. Nadzieje na ratunek maleją jednak z każdym dniem - przed rozbiciem samolot oddalił się znacząco ze wcześniej zaplanowanego kursu... Jakby tego było mało, rozbitkowie odkrywają wkrótce, że na wyspie nie są sami. W dżungli słychać szepty innych ludzi, a w głębi lądu grasuje dzikie zwierzę. Od teraz, 48 ocalałych pasażerów, będzie musiało stawić czoło wielu niepokojącym, tajemniczym i niebezpiecznym zjawiskom na wyspie. I, oczywiście, odnaleźć drogę do domu.

Jim Butcher "Front Burzowy"

W chwili, gdy dostałam "Front Burzowy" kończyłam "Sprawę Rembrandta" Silvy. I chyba po raz pierwszy to mnie wcale nie zniechęciło, żeby natychmiast po odpakowaniu przesyłki zagłębić się w lekturze kolejnej książki, nie skończywszy jeszcze poprzedniej. Tak bardzo nie mogłam doczekać się momentu, w którym poznam świat Harrego Dresdena. A ten pochłonął mnie całkowicie!

Ubogi mag mieszkający w Chicago nie ma łatwego życia. Jego nazwisko figuruje w książce telefonicznej pod hasłem "usługi", częściej jednak dostaje infantylne telefony niż prawdziwe zlecenia. Na szczęście Harremu Dresdenowi zaufała policja (dzięki temu nie przymiera głodem i nie mieszka na ulicy), która prosi go o porady w zakresie zjawisk paranormalnych (oczywiście w dochodzeniówce prawie wszyscy patrzą na Harrego jak na wariata - milczą jednak, zgromieni wzrokiem porucznik Karrin Murphy, która go zatrudnia). I tak, pewnego dnia, zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Została ona popełniona ze szczególnym okrucieństwem - dwojgu kochankom serca dosłownie eksplodowały. Tak po prostu - same z siebie. W mieszkaniu nie widać śladów walki, para nie została postrzelona... Dresden od razu domyśla się, że w tym morderstwie maczał palce niesamowicie silny mag, prawdziwą sztuką jest bowiem popełnienie takiego czynu na odległość, nie brudząc sobie przy tym rąk. Mężczyzna natychmiast zaczyna śledztwo na własną rękę, a komuś zaczyna to bardzo przeszkadzać. Odtąd Harry Dresden znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. I to podwójnym, bo oprócz mordercy kochanków ściga go także jego mroczna przeszłość...

Daniel Silva "Sprawa Rembrandta"

"Sprawa Rembrandta" to dziesiąta powieść z, jak na razie, dwunastotomowego cyklu o agencie izraelskiego wywiadu - Gabrielu Allonie. Przyznam, że wcześniej nie zrobiłam odpowiedniego "researchu" i nie wiedziałam, że jedzie do mnie kolejna książka z większej serii  (mimo, że (sic!) jest o tym informacja na samym dole opisu z okładki!) . Ma to swoje plusy i minusy, o których zaraz powiem.

Gabriel Allon odchodzi z biura - chce wraz ze swoją piękną żoną wieść normalne życie w dość odosobnionym domu na wzgórzach Kornwalii. Jednak jego niedawna tożsamość, którą chce wymazać z pamięci, sama daje o sobie znać (wspomnienia można uciszyć, z ludźmi jest większy kłopot). W niedługim czasie po jego przeprowadzce odwiedza go znajomy marszand sztuki - Julian Isherwood, który potrzebuje pomocy natychmiast. Kilka dni temu w Glastonbury doszło do morderstwa. Zabito konserwatora obrazów i skradziono mu płótno nad którym pracował w pocie czoła - prawdziwy skarb, oryginalny obraz Rembrandta. Okazuje się jednak, że ów dzieło może być o wiele cenniejsze niż się wydaje - kryje ono bowiem bardzo mroczną tajemnicę z przeszłości.

Serial: El Barco/Statek (2011)

El Barco/Statek (2011) Gatunek: Dramat, Przygodowy, Sci-Fi

El Barco jest kolejnym serialem, który wyszedł spod skrzydeł hiszpańskiej telewizji Antena 3. El Internado zdobył u mnie wysokie noty (recenzja), nie mogłam więc nie zacząć oglądać jego "bękarta"*.

Pół dnia przed tragedią w Genewie - katastrofą akceleratora cząstek - na statek "Gwiazda Polarna" wsiada kilkudziesięciu uczniów, którzy mają się uczyć marynarskiego fachu pod okiem swoich instruktorów. Nie mają pojęcia, że dosłownie za kilka godzin rozpęta się burza, po której najprawdopodobniej zostaną ostatnimi żywymi ludźmi na Ziemi. Julia Wilson, naukowiec który znajduje się na statku, w krótkim czasie zdobywa zdjęcie satelity, na którym widać wyraźnie, że jedna z półkul na Ziemi została całkowicie zalana wodą. Istnieją natomiast pewne przypuszczenia związane z niesfotografowaną półkulą - bardzo możliwe, że jeszcze gdzieś na planecie znajduje się ląd... 

Moje ulubione seriale ("Gossip Girl", "El Barco", "Pretty Little Liars", "Misfits", "Glee", "The Vampire Diaries")

Do zabawy zostałam zaproszona przez Beatriz, o czym oczywiście w natłoku zajęć zupełnie zapomniałam (przepraszam).


ZASADY ZABAWY:
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz, kto Cię otagował.
3. Zaproś co najmniej 5 innych blogów
4. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali.

Mnie to aż wstyd się przyznawać ile tego wszystkiego oglądam... Seriale stały się u mnie codzienną rozrywką, dokładnie tak, jak książki. Jak przychodzę z uczelni i jest to akurat dzień po premierze odcinka, to siadam wygodnie przed komputerem, jem obiad i oglądam.

A które seriale darzę największą sympatią?

Piotr Wereśniak "Zabili mnie we wtorek"

Książka Piotra Wereśniaka została mi podstępnie uprowadzona sprzed nosa. Najpierw dziadek, wykorzystując moją wakacyjną nieobecność, porwał ją do swojego domu i według mrożących krew w żyłach opowieści babci nie spał całą noc zaczytując się po uszy. Potem, gdy wróciłam, również nie mogłam uświadczyć owej lektury. Tym razem wyprzedziła mnie mama, która tak jak przypuszczałam, przeczytawszy opis książki, pisnęła z zachwytu i zabarykadowała się w swoim pokoju, wychodząc tylko za potrzebą. Nie muszę więc mówić, że gdy odzyskałam powieść odetchnęłam z ulgą (bo w końcu mogłam się zabrać za czytanie i napisać recenzję) oraz ogarnął mnie przyjemny dreszczyk podniecenia? Nie podeszłam do lektury tak entuzjastycznie jak dziadek, ale również się nie zawiodłam.

Może na wstępie wytłumaczę kim jest autor tej książki i dlaczego wiedziałam, że historia w niej zawarta mi się spodoba. Piotr Wereśniak napisał scenariusz Kilera i dialogi do Pana Tadeusza. Współtworzył także serial "Kryminalni", który uwielbiałam i celebrowałam każdą sobotę, gdy w telewizji pojawiał się kolejny odcinek. Byłam więc pewna, że "Zabili mnie we wtorek" będzie lekturą na światowym poziomie.

Magdalena Kozak "Nocarz"

Pewnie niektórzy z Was pamiętają jeszcze moją recenzję „Fioletu”. Wychwalałam Magdalenę Kozak na wszelkie możliwe sposoby, stawiając na piedestale i przyjmując do pocztu moich ulubionych pisarzy. Powoływałam się wtedy również na moim zdaniem znakomity cykl „Nocarz”, ale nigdy wcześniej na łamach tego bloga nie pojawiła się recenzja owych powieści. Spieszę to zmienić, mogąc w końcu pochwalić się swoją własną, kompletną serią (gdyż wcześniej podczytywałam egzemplarze przyjaciółki). Na drugą część cyklu „Renegata” polowałam prawie dwa lata. Skończył się nakład, a na allegro ceny za JEDEN EGZEMPLARZ przekraczały czasem i 60 zł. W końcu jednak mam swoją upragnioną powieść na własność i tym sposobem mogę się pochwalić kompletem trzech tomów, które stoją dumnie na półce.

Książka zaczyna się niewinnie. Ot, jakiś Jerzy Arlecki, przeciętny, niezadowolony z życia człowieczek, postanawia poddać się rekrutacji do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo już nie wie co ma zrobić ze swoim nudnym, beznadziejnym żywotem. Chce przygody, rozlewu krwi, zapachu glocka nagrzanego słońcem! Chce być jak James Bond – nieustraszony, twardy i pociągający facet. Pewnie więc nietrudno się domyślić, jak czuje się Jerzy, gdy przyjmują go na „testy”, a on zamiast biegać z bronią, siedzi na stronie Google i jest zmuszony do wyszukiwania informacji o… wampirach?

Kim więc jest ów człowiek z okładki mierzący z ciężkiej broni do niezidentyfikowanego obiektu? Żołnierz? Wojownik? A może to pomyłka, skoro Arlecki utkwił na zawsze przy biurku? Wcale nie! To Vesper, WAMPIRZY pracownik ABW. Niedawno narodził się ponownie. Tym razem dla Nocy. Kim był w poprzednim wcieleniu? No cóż, domyślcie się sami.

Serial: El Internado/Internat

Uwaga, jeśli na dźwięk słowa "hiszpański serial" widzisz oczami wyobraźni brazylijską telenowelę, to śpieszę donieść, że jesteś w ogromnym błędzie!

Przepadłam. Zostałam pokonana Oddałam trochę mojego serca nowym hiszpańskim serialom puszczanym na Antena3... Nie muszę mówić chyba jaka była moja reakcja, gdy przyjaciel zaproponował mi oglądanie hiszpańskiego serialu? Muszę? No dobrze, wyglądała ona następująco:

"Hahaha, kochany, jeśli myślisz, że ja jestem z tego gatunku człowieka, który lubuje się w serialach typu 'Moda na sukces', to jesteś w błędzie. I nie męcz mnie więcej."

Nie posłuchał mnie. Jojczył i jojczył, wepchnął mi pen drive'a do torebki i zagroził karą śmierci, jeśli nie obejrzę. No to obejrzałam. I przepadłam zupełnie po trzecim odcinku.

El Internado to historia grupki przyjaciół uczącej się w elitarnym internacie "Czarna Laguna". Jest on położony z dala od miasta, otoczony lasem. W szkole panuje bezwzględna dyscyplina, posłuszeństwo ponad wszystko i zakaz wychodzenia poza mury szkoły. Nic więc dziwnego, że nastolatki szukają każdej okazji, by nagiąć trochę reguły... Jeden z ich profesorów, który często przebywa w pobliskim lesie, dokonuje przerażającego odkrycia - kilka lat temu ktoś zakopał w nim zwłoki kilkorga uczniów, którym dzieli się ze swoimi podopiecznymi. Jednak ktoś, lub coś bardzo nie chce, by prawda wyszła na jaw. I tak oto grupa ciekawskich nastolatków zostaje narażona na śmiertelne niebezpieczeństwo...

Filmowo, czyli co oglądać mroźnymi wieczorami.

Podczas mojej nieobecności na blogu obejrzałam bardzo dużo filmów. Głównie za sprawą mojej choroby, kiedy jedyną rzeczą, jaką byłam w stanie robić było leżenie w łóżku. Zima już się zaczęła (ta kalendarzowa co prawda jeszcze nie, jednakże polskie drogi przeżyły już zmasowany atak śniegu) tak więc może skusicie się na któryś z opisywanych przeze mnie filmów, który umili Wam jakiś mroźny wieczór.

1. Easy A / Łatwa dziewczyna (2010) reż. Will Gluck
Nie oszukiwałam się - byłam gotowa na wulgarną komedię z niemałą dawką nawiązań do seksu. Rozczarowałam się, ale pozytywnie! Olive, główna bohaterka, nie jest ani najpopularniejszą dziewczyną w szkole, ani też ostatnią łamagą. Chłopcy raczej ją lubią, a jedyna dziewczyna, której Olive nie podpasowała to zagorzała katoliczka, prowadząca kółko wielbicieli Chrystusa. Nasza bohaterka staje się w szkole sławna za pomocą bezsensownej i niezgodnej z prawdą plotki według której Olive miałaby się w któryś piękny weekend przespać z chłopakiem w myśl nowej mody "chłopak na jedną noc". Od tej pory dziewczyna zachęcona nagłym wzrostem popularności udaje rozwiązłą... Jednakże przyjdzie czas, że ta zła sława przestanie być wygodna. I wtedy Olive będzie próbowała to odkręcić Mając wsparcie w swoich przesympatycznych i dowcipnych rodzicach i polegając na swojej inteligencji (tak, inteligencji, w amerykańskich komediach nie zdarza się to często!) wymyśla pewien plan....
Ocena: Film idealny na zimowe wieczory, do rozerwania się i pośmiania, nawet w towarzystwie.