Tę pozycję było mi dość ciężko zrecenzować - bo jak napisać wiele o książce, która nie jest poradnikiem, ani nie ma fabuły?
Gdy zobaczyłam tę pozycję, moje oczy zaświeciły się z pożądania. Od kilku miesięcy interesuję się zdrowym odżywianiem, poprawianiem stanu swojego zdrowia i, właśnie, ziołami. Przygotowuję płukanki do włosów, mieszam składniki, przemywam nimi twarz, czy nakładam na skórę głowy. Chciałam więc zobaczyć, jakie jeszcze cuda potrafią tak łatwo nam dostępne rośliny.
Ziołolecznictwo, obok bardziej chemicznych metod zwalczania różnorakich chorób, jest naprawdę potrzebne! Posiada liczne zalety - nie powoduje skutków ubocznych i alergii, odżywia organizm dostarczając mu witaminy, enzymy i makro- i mikropierwiastki. Nie zapominajmy także o tym, że zioła są nieporównywalnie tańsze od gotowych, aptecznych leków.
"Vademecum ziołolecznictwa" to zbiór i opis bardzo znanych i częstych chorób wraz z krótką wskazówką, które rośliny mogą być przydatne w leczeniu danego schorzenia i co ich stosowanie tak naprawdę nam daje.
Trudno mi było uwierzyć, że nie znałam tak wielu ziół! Czytając "Vademecum" raz po raz się dziwiłam, że takie rośliny w ogóle istnieją i znajdują szersze zastosowanie, prócz wyrastania z ziemi i ładnego wyglądu.
"Vademecum ziołolecznictwa" to także świetna wskazówka, co możemy stosować zapobiegawczo. Jak wiadomo, ziół przedawkować się nie da, nie powodują one też żadnych efektów ubocznych - co więc stoi na przeszkodzie, by trochę pomóc swojemu organizmowi? Kilka lat temu chorowałam na grzybicę układu pokarmowego - paskudna choroba. Nikomu jej nie życzę, a i sama nie chcę, by powróciła - uważam na to, co jem i pomagam sobie codziennie wieczorem pijąc mieszankę ziół.
Stosując się do porad tego zbioru, zaczęłam kurację antytrądzikową. Na razie zaczynam od ziół doskonale mi znanych - krwawnika, rumianku, szałwii, świetlika. Zobaczymy, czy pomogą mi w tej nierównej (niestety) walce.
Świetlik, z którego korzystam przy kuracji antytrądzikowej, świetnie się sprawuje także do przemywania oczu i nakładania na nie kompresów. Zioła można wykorzystać na wiele różnych sposobów - ja na przykład szałwią i rumiankiem płuczę głowę, a kwiaty hibiskusa popijam i nadaję nimi bardziej czerwony odcień moim włosom po myciu. Dzięki temu nie ma strachu, że cokolwiek nam będzie zalegać w szafce - pokrzywa nie pomogła jako napar? Stwórz z niej tonik do twarzy albo płukankę do włosów!
"Vadamecum ziołolecznictwa" polecam wszystkim tym, którzy już dbają o zdrowy tryb życia i ty, którzy pragną dopiero zacząć. Ta pozycja znacząco wzbogaca domową biblioteczkę!
Egzemplarz recenzencki dostałam od wydawnictwa Studio Astropsychologii
Raczej nie czytuje takich książek.
OdpowiedzUsuńTo nie jest książka, to vademecum, tutaj mało co się czyta. Raczej sprawdza, porównuje itd ;)
Usuń