Bardzo nie lubię się uprzedzać. Zanim wyrobię sobie zdanie na temat danego gatunku, muszę przynajmniej trzy razy go "ugryźć". Do lektury "Barw pożądania" podchodziłam sceptycznie. Nie chciałam powtórki z "Tajemnic Emmy", a czekała na mnie lektura dwa razy dłuższa...
Paige skończyła zarządzanie, pracuje jako asystentka w firmie, nie zarabia kokosów, ale na życie w całkiem niezłej dzielnicy jej wystarcza. Jej hobby to kupowanie rozmaitych przyborów piśmienniczych - lubuje się w przepięknej papeterii i dobrze wyważonych piórach. Któregoś dnia, w jej skrzynce na listy, pojawia się koperta, a w niej mała karteczka. Liścik wykaligrafowany jest nadzwyczaj starannie, a co jest na nim napisane?
"Weźmiesz najpiękniejszy papier i najlepszy atrament. Opiszesz ze szczegółami swoje najbardziej erotyczne doświadczenie. Może być, prawdziwe, może być wymyślone, ale masz je napisać bez błędów, najstaranniejszym charakterem pisma, bez żadnych kleksów ani literówek. Opis dostarczysz do czwartku."
Czy te listy są naprawdę pisane do niej? A może ktoś się pomylił?
Lubię takie książki - mogę to przyznać z czystym sumieniem. Paige jest zwykłą, pracującą kobietą. Ma dość... "ciekawą" sytuację w rodzinie, bo mnóstwo przyrodnich braci, ale kto z nas może się nazwać stuprocentowo normalnym? Nasza bohaterka nie wstydzi się swojej seksualności, dokładnie wie, czego jej potrzeba. Seks nie jest dla niej tabu, ale też nie chodzi po klubach i nie szuka codziennie przygód na jedną noc. Na jej drodze stają trzej mężczyźni - Austin, któremu poświęciła całą swoją młodość, były mąż, do którego ma ciągle ogromną słabość (a który już nie raz ją boleśnie zranił), Eric - przystojny sąsiad, który skrywa swój wstydliwy sekret i szef - Paul, który zawsze roztacza wokół siebie dość niecodzienną atmosferę. Którego wybierze Paige? I kto jest tajemniczym nadawcą listów?
"Stworzysz listę złożoną z dziesięciu punktów - pięciu Twoich wad, pięciu mocnych stron"
Jak już podkreślałam podczas recenzji "Tajemnic Emmy" - nie mam nic przeciwko powieściom erotycznym pod jednym warunkiem: DOMAGAM SIĘ FABUŁY! I to właśnie książkę Megan Hart mogę postawić za jeden ze wzorów (co nie znaczy, że jest najlepsza w gatunku - po prostu jest powieścią erotyczną z krwi i kości, a nie popłuczyną). W "Barwach pożądania" seks, miłość i pożądanie odgrywają ważną rolę w życiu bohaterki (a w czyim życiu nie?), ale nie są najważniejsze. Oprócz Paige poznajemy także większość jej rodziny, z jej wszystkimi wadami i zaletami. Możemy utożsamić się z bohaterką, poznać jej historię, marzenia, system wartości (a przynajmniej jakiś większy zalążek). Megan Hart stworzyła powieść, która nie była napisana tylko dla scen erotycznych. Autorka pisała o życiu przeciętnych ludzi, wplatając w nie słodką zagadkę (listy) i dopiero wtedy dopełniając fabułę soczystymi momentami.
Megan Hart znalazła złoty środek - wiedziała, jak napisać powieść, żeby człowieka nie zanudzić, nie zdenerwować (przynajmniej nie za bardzo) i nie zniesmaczyć. Język powieści jest DOBRY. Czekałam na jakieś infantylne momenty, na drętwe dialogi, czy na coś równie kompromitującego i co? I nie znalazłam.
"Jutro włożysz niebieską koszulę"
"Barwy pożądania" to książka bardziej niż poprawna, książka całkiem dobra i przyjemna w odbiorze. W bohaterach zabrakło mi głębi charakteru (no cóż, są niestety papierowi w smaku), w powieści - rozwinięcia ostatnich scen. Przez 3/4 książki fabuła biegła w jednym rytmie, a w momencie kulminacyjnym przyspieszyła tak, że ledwo za nią nadążałam. Gdy zostało mi około 20 kartek do końca, zaczęłam zwracać uwagę na numery stron, bo myślałam, że to jakiś błąd w druku. Czułam się trochę oszukana - zamknąć wszystkie ważne wątki na tak niewielu stronach? Pani Hart, ja przeczytałabym i dłuższą lekturę, jakby było trzeba!
Książkę czytało się szybko i bezboleśnie. Bez ogromnych rumieńców, ale także bez wyrzutów sumienia. Polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę na lekturę czegoś pikantniejszego.
Ocena: 4=
Książkę do recenzji otrzymałam od Miry wydawanej przez Harlequin.
Po Twojej recenzji mam wrażenie, że dobrze się sprawdzi na nudny wieczór
OdpowiedzUsuńNa pewno go lekko przyprawi ;)
UsuńLiczyłam na coś więcej, ale i tak z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńKsiąża na mnie już czeka, ciekawe jak mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie jest to typ książek, które zwykle czytam, chociaż ostatnio zaczynam się powolutku przekonywać do powieści erotycznych. Chciałabym spróbować każdego gatunku, więc chyba dam Barwom pożądania szansę. ;) Nie będę się jednak nastawiać na rewelację, z resztą Twoja recenzja jednoznacznie na to wskazuje.
OdpowiedzUsuńPróbowanie każdego gatunku dobrze nam robi - czasem nie mamy pojęcia, że coś nam się może spodobać ;)
UsuńNie lubię, kiedy zakończenie jest niedopracowane, baaardzo nie lubię. I chwilowo za książkę podziękuję, choć i tak widzę, że to jeden z poprawniejszych tytułów. Swoją drogą czekam na Twoją opinię o Greyu :P
OdpowiedzUsuńPostaram się spiąć poślady, skończyć jeszcze jedną recenzyjną i się zabieram ;D
UsuńOd tej autorki polecam jeszcze "Trzy oblicza pożądania", z Twojej recenzji wnioskuję, że są na podobnym poziomie.
OdpowiedzUsuń