Omówienie cyklu "Akademia Wampirów", czyli muszę, muszę, bo się uduszę ;)


Nagrywanie idzie mi ostatnio lepiej niż pisanie, więc czemu by przerywać tę dobrą passę? Szkoda tylko, że filmiki dalej są kilometrowe, bo nie potrafię się odpowiednio streścić ;)

Oczywiście ostrzegam, że omówienie jest dla tych, co cykl już przeczytali, bo spoileruję na każdym kroku!

Niedługo zapewne wezmę się za Kroniki krwi, bo słyszałam, że jest tam Adrian... <3

A teraz tak bardziej na temat:

Jestem ciekawa, czy tylko ja byłam trochę zawiedziona tym, co na końcu zaserwowała nam Richelle Mead... Omówienie jest z cyklu tych "muszę, bo się uduszę" i "narzekać każdy może", ale czasem nie mam ochoty recenzować książek, a trochę porozmawiać o tym, jak się zakończyły. Dobre dyskusje nie są złe! Was też zapraszam do dzielenia się przemyśleniami ;)

8 komentarzy:

  1. Czytałam dość dawno, ale z tego, co pamiętam chyba finał był zbyt lukrowany

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz poza mury Akademii wychodzi się już chyba w 2 tomie i tam o ile się nie mylę pojawił się po raz pierwszy Adrian <3 (Dobrze mówię?). W 4 tomie faktycznie sporo się działo i ogólnie poznanie rodziny Dimki było genialne (nigdy nie zapomnę fragmentu z piciem rosyjskiej wódki :D). Ale w tym tomie chyba autorka najwięcej powtarzała co było wcześniej i wkurzało mnie to, bo czytałam tom za tomem. Ale jak ktoś robi dłuższe przerwy w czytaniu tej serii to wtedy takie coś jest okej. :> Ja nie miałam żalu takiego jak Ty do autorki, bo no... za bardzo lubię Dimkę, chociaż lubię go tak samo jak Adriana i też wkurzało mnie zachowanie Rose. Ale w Kronikach ogarnęłam, że dobrze się stało :D
    O i Lissa faktycznie. Miałam ochotę przywalić wtedy Dimce, żeby się ogarnął i przestał robić z niej boginię. Ale przynajmniej było ciekawie widzieć wkurzoną Rose próbującą przyciągnąć jego uwagę na różne sposoby ;)

    Ozerę też polubiłam bardzo, a to że osoba z jego rodziny okazała się królobójczynią było ogromnym zaskoczeniem. Chyba Mead lubi wkładać kij w mrowisko tak do końca. :] Ale często tacy bohaterowie, którzy wydają się całkiem spoko okazują się tacy jednak nie być, więc dla mnie akurat to dziwne nie było. Chociaż w sumie AW kocham bezgraniczna miłością i trudno mi zauważyć w niej jakieś minusy, to jednak one są. Ale i tak seria jest cudowna!

    Koniecznie musisz przeczytać KK, jestem ciekawa Twojego zdania na ich temat i tego jak się ułożyło w nich życie Adriana. *__*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale poza te mury w 2 części to się nie liczy, bo to nadal ze szkołą :D I tak, Adrian już był w 2 części <3 Chociaż wtedy myślałam, że będzie postacią negatywną :D Te powtórzenia też mnie wkurzają. Nawet jeśli miałam przerwę od czytania...

      Ta, wiadomo, Sydney i Adrian będą razem, ale jak na razie nie pałam zbytnią miłością do Sydney i nie widzę ich razem... :D

      Ja Dimkę lubiłam. Do czasu, aż stał się mega pantoflarzem i rzucał takie okropne lukrowane kawałki w stronę Rose, aż mi się niedobrze robiło :D

      Dla mnie było dziwne, bo w tym przypadku nie pasowało. Znaczy bardzo często dzieje się tak, że ktoś, po kim nie spodziewamy się złego, okazuje się właśnie tym złym. Ale tutaj jakoś nie uwierzyłam w to, że Tasza byłaby do tego zdolna ;) Wydawało mi się to mocno naciągane. Tak jak cała ta historia z Jill...

      Przeczytam Kroniki, przeczytam ;) Chociaż nie mogę powiedzieć, że napalam się na tę serię jak szczerbaty na suchary... Chyba boję się, że Sydney nie okaże się dla mnie wyjątkowo interesującą postacią. A to byłoby złe z dwóch powodów: raz, będzie narratorką. Dwa, dostanie w spadku mojego Adriana :D

      Usuń
  3. Temat dla mnie, bo jestem fanką tej serii. :) No więc: zgadzam się z Tobą, że Rose pomiatała Adrianem (no bo serio, to ADRIAN! Kto by chciał być z Dymitrem, jeśli ma się Adriana u boku?!), ale kocham ją (jedna z niewielu żeńskich bohaterek, która zdobyła moją sympatię), więc jej wybaczyłam. Ale za to tak strasznie było mi żal Adriana, oddał Rose swoje serce, a ona je zniszczyła, jak sam to ujął. To dalej: sprawa stosunków mojorów do dampirów (i dlatego byłam przeszczęśliwa, kiedy Rose postanowiła na własną rękę opuścić Lissę i odszukać Dymitra. W końcu dampir raz postawił się ponad mojorami). Mi też oczywiście było ich szkoda, bo takie traktowanie ich było po prostu niesprawiedliwe, ale nie uważam tego za minus. Autorka miała taką koncepcje i to uszanowałam. Nie podobała Ci się jeszcze Lissa. Mnie ta postać denerwuje od pierwszej części. Nie wiem, co Christian w niej widział... Poza tym to uwielbianie jej przez Dymitra w ogóle do niego nie pasowało. Co do Nataszy: ja też byłam w szoku, ale to jest właśnie plusem - bo chyba nikt się po niej nie spodziewał, że jest królobójczynią.
    Teraz drobne dygresje z mojej strony: Rose tak bardzo pasowała do Dymitra, że choć całym sercem byłam za Adrianem, nawet nie marzyłam, że jednak to on zostanie jej wybrankiem. I ten fragment, kiedy Rose przebiła serce Dymitra sztyletem - tak się popłakałam, że musiałam odłożyć książkę na bok. ;)
    Zdziwiłam się, że Mead zaczęła pisać kontynuację "Akademii" i to z Sydney w roli głównej, bo ta bohaterka była mi zupełnie obojętna, nie zwróciłam na nią większej uwagi. Obawiałam się, że jej, jako narratorki, nie polubię (bo to nie Rose i koniec). Myliłam się - jest tak samo świetna jak Rose, chociaż zupełnie od niej inna. No i Adrian! Kurczę, mogłabym o nim czytać godzinami. Więc pamiętajcie, dziewczyny, Adrian jest mój! :D
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rose chyba nie da się nie kochać ;) Uwielbiam jej temperament :)

      Nie no, wiadomo, koncepcja morojów i dampirów była z góry ustanowiona i też to uszanowałam. Mimo, że ja bym się chyba w takim świecie nie odnalazła ;)

      No, Lissa denerwuje, chociaż są pewne momenty, w których naprawdę da się lubić. Ozera pewnie widział w niej bezgraniczną dobroć, delikatność itd. itp. ;) Chociaż też potrafiła pokazać pazurki. Rzadko, bo rzadko ale jednak ;)

      Ja też nie marzyłam, że Adrian będzie z Rose, bo dokładnie tak jak mówisz - nie pasują do siebie. Ja CHYBA na AW nie płakałam, ale rzeczywiście ta 4 część była bardzo emocjonująca.

      Robisz mi jeszcze większą ochotę na "Kroniki" ;>

      Również pozdrawiam i dziękuję za tak obszerny komentarz! Miło było czytać! <3

      Usuń
  4. Obejrzałam tylko część filmiku, bo potem się połapałam, że w tytule jest uprzedzenie przed spoilerami. Rzeczywiście, ciekawie opowiadasz i naprawdę super Ci idzie nagrywanie filmików. Co do AW, przeczytałam tylko pierwszą część, ale szczerze mówiąc... dla mnie to katastrofa, no ale cóż :)
    Pozdrawiam, Shelf-of-Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Żeby życie miało smaczek... każdy myśli trochę inaczej!"

      To taka moja wariacja na temat sławnego przysłowia. Ale jakże trafna ;) Dziękuję za komplement :)

      Usuń