Junjō Romantica / Junjou Romantica (純情ロマンチカ, Pure-Hearted Romance) mangaka: Shungiku Nakamura

Tytuł: Junjō Romantica / Junjou Romantica (純情ロマンチカ, Pure-Hearted Romance)
Ilość epizodów: 12
Czas trwania epizodów: 24 minuty 
Rok wydania: 2008
Rodzaj: Serial TV
Gatunek: yaoi, romans, komedia, dramat
Pierwowzór: Manga
Autor: Shungiku Nakamura 

Tą recenzją wkraczam na bardzo niebezpieczny grunt, ale nie mogę się powstrzymać. Zakochałam się w Junjou Romantica już trzy lata temu, jednak wciąż i wciąż do tego serialu wracam i zawsze zachwyca mnie on na nowo. Czemu więc wspomniałam, że nie wszystkim tenże opis może się spodobać? Cóż, Junjō Romantica to anime o tematyce yaoi, czyli o pairingu (tutaj - pairingach) boy x boy. A to dość kontrowersyjny temat, mam rację? Cóż, wyszczerzę się jak dziewczyna z anime i ze słodką minką powiem: "Ci co twierdzą, że yaoi jest do bani nie wiedzą co tracą, gdyż ta opowieść jest honto kawaii*!"


Junjou Romantica to historia wzlotów i upadków trzech par męskich: Junjou Romantica (para tytułowa, Misaki x Akihiko), Junjou Egoist (Hiroki x Nowaki) oraz Junjou Terrorist (Miyagi  x Shinobu), chociaż oczywiście owo rozgraniczenie jest tylko umowne, widoczne w mandze. W anime nie ma zapowiedzi która para pojawi się w danym odcinku.

Junjou Romantica zaczyna się w momencie, w którym zwykły nastolatek, Misaki Takahashi, poznaje zakochanego bez wzajemności w jego bracie Usamiego Akihiko, sławnego pisarza i twórcę mang yaoi. Ze względu na pewne zawirowania Misaki ląduje w ogromnym apartamencie artysty jako współlokator, uczeń (Takahashi chce się dostać na Uniwersytet Mitsuhashi, by urzeczywistnić niespełnione marzenie brata) i prywatna gosposia. Jak się okazuje, Akihiko to prawdziwy dziwak. Jego pokój nadal wypełniony jest dziecięcymi zabawkami, sypia on z ogromnym misiem, pali za trzech i pisze mangi yaoi ze sobą i bratem Misakiego w roli głównej! Taki stan rzeczy jednak nie trwa długo, gdyż starszy Takahashi pewnego dnia postanawia się ożenić, a jedyną osobą, która rozumie rozpacz Usamiego bez słów jest właśnie młody, irytujący współlokator. Wzrusza on pisarza swoją opiekuńczością i miękkim sercem. A co wydarzy się dalej, to już każdy wie.

Junjou Egoist to opowieść o przypadkowym spotkaniu i miłości od pierwszego wejrzenia. Nowaki Kusama puszczając rakiety w parku natyka się na płaczącego na ławce Hiroki Kamijō. Bez zbędnych ceregieli wciąga go w swoje towarzystwo, a potem prosi o pomoc w nauce. Od tej pory, po swoich 6 pracach i szkole (Nowaki jest sierotą) przychodzi do Hirokiego do domu, by ten uczył go literatury. Wkrótce potem wyznaje mu miłość. Związek jednak od początku skazany jest na niepowodzenie, bo Kamijō zawsze najpierw myśli o sobie...

Junjou Terrorist to chyba najbardziej wystrzałowa para w tym anime. Pewnego dnia w restauracji Shinobu Takatsuki, brat byłej żony Miyagi Yō, wyznaje mu miłość, powołując się na przeznaczenie. Na próżno Miyagi tłumaczy mu, że taki związek nie ma przyszłości, że dzieli ich 17 lat różnicy, że Takatsuki dopiero wrócił z Australii i pewnie trochę mu odbiło, czy że takie wymuszanie uczucia jest dziecinne. Chłopak jest nieugięty, wykorzystuje poczucie odpowiedzialności mężczyzny i jego bezkonfliktową naturę. A gdy ojciec Shinobu prosi Yō, by ten przyjął studenta na tydzień pod swój dach, Miyagi wie, że przepadł z kretesem.

Wszystkie te trzy pary jednak są w jakiś sposób ze sobą powiązane. Usami Akihiko to przyjaciel Hirokiego Kamijō z dzieciństwa. Hiroki zaś pracuje na jednym wydziale z Miyagim Yō. Ich historie mogą Wam się wydawać oklepane lub też całkowicie bezsensowne. Nic bardziej mylnego. Nigdy nie odznaczałam się wyjątkową czułostkowością, jednakże Junjo Romantica wyciska ze mnie łzy radości i wzruszenia.
Nie brak tutaj trudnych tematów jak śmierć, czy brak akceptacji ze strony rodziny. Bohaterowie często też zastanawiają się nad swoimi własnymi uczuciami, kalkulują, czy wypada się wiązać z osobą tej samej płci. Z drugiej strony jednak w serii nie brak zabawnych gagów i reakcji głównych bohaterów. Wymachiwania rączkami, wrzasków, robienia wielkich oczu i tradycyjnych zamian w małe laleczki chibi, gdy są czymś szczególnie poruszeni (o mamo, czasami po prostu dosłownie płakałam ze śmiechu...) No i oczywiście niemniej przyjemne są także... sceny łóżkowe. A tych jest dużo. Oczywiście są one odpowiednio przyciemnione, zatarte i tak dalej, by nie demoralizować zbytnio biednych, Bogu ducha winnych widzów, ale dla mnie są przez to jeszcze bardziej intymne i lekko erotyczne. W końcu to yaoi, prawda? Fanserwis fanserwisem pogania, a każda yaoistka jest wprost zachwycona tak szybkim i burzliwym rozwinięciem wydarzeń. Ja od serii niczego więcej nie wymagam. Bohaterowie przecież nie będą się w sobie zakochiwać przez kolejne 50 odcinków. A w yaoi najważniejsza jest chemia. Są pocałunki? Są. Jest drama? Jest. Są bishoneni? Są. Jest seks? Jest. Mogę więc tylko krzyczeć: "Dajcie więcej!"

Screenshoty. Kliknij, aby powiększyć.
Grafika jest dla mnie bardzo przyjemna. Nie za dużo niepotrzebnych elementów w otoczeniu (oprócz tych wszędobylskich różowych misiaków w apartamencie Akihiko!), autorka głównie skupiła się na postaciach. Chibi są przecudne i dopieszczone do granic możliwości. Sporadycznie twarze bohaterów przypominają deski do krojenia chleba, ale no cóż, sama nie narysowałabym lepiej. Kreska miejscami miękka, miejscami bardzo kanciasta, tak jak lubię. Trudno jest natomiast podczas pierwszego spotkania z Junjou Romantica połapać się kto jest kim, gdyż główne postaci są do siebie BARDZO podobne. Musiałam obejrzeć bardzo powoli pierwsze odcinki, by w końcu uświadomić sobie, że Misaki i Hiroki to dwaj różni bohaterowie... Szczególnie, że w kolejnych odcinkach nie ma wskazówki typu "O, tutaj zaczyna się historia Junjou Egoist!". Na to jednak mogę przymknąć oko, gdyż wszystkich bohaterów koniec końców rozróżnić się da! A jak dalej są problemy, to na wikipedii jest spis wszystkich odcinków serii i ich streszczenia. To też jest przydatne w sytuacji, w której macie problem z zapamiętywaniem imion i nazwisk.

Muzyka w anime jest nastrojowa, spokojna. Choć tutaj właściwie więcej jest takich dźwięków charakterystycznych dla anime, niż jakiegoś podkładu z melodią. Na pewno udało mi się wyłapać piękną wersję na pianino "Kimi=Hana" podczas dwóch odcinków. Opening jest jej szybszą, gitarową wersją śpiewaną przez grupę Pigstar. Ending natomiast to "Baby Romantica" zespołu Script. Piosenki są radosne i szybko wpadające w ucho. Od strony wizualnej opening poraża ilością kolorów (a już w przeważającej liczbie jednym konkretnym - różem), co raczej przywodzi nam na myśl typowe shojo, chociażby "Superświnkę". Ale w sumie... miłość to chyba powód do radości, prawda?

Screenshoty. Kliknij, aby powiększyć
Junjō Romantica pod względem klasycznego yaoi niedociągnięcia może posiadać tylko w warstwie graficznej. Jeśli ktoś pragnie wiarygodnej historii o miłości dwóch mężczyzn, nie ma tutaj czego szukać. Japonia w tym anime to kraj tolerancyjny, a 50% mieszkańców Tokio to geje, którzy zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia i uprawiają seks w bibliotece. Ale może dlatego anime o takiej tematyce jest tak bardzo pożądane? By choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości? Serii daję najwyższą ocenę. Rzadko kiedy udaje mi się obejrzeć anime więcej niż dwa razy. Junjō Romantica to mój prywatny rekord, jeśli chodzi o liczbę odtworzeń. Serię tę polecam wszystkim, nie tylko fankom boy's love, gdyż podczas seansu można naprawdę nieźle się ubawić, a erotyczne momenty przewijać. Polecam!

10/10 

* bardzo słodka

Dla niezdecydowanych humorystyczny trailer, polecam gorąco raz jeszcze:

16 komentarzy:

  1. Awww ;33 się przymierzam do tego anime od ok. dwóch lat i nic (>.<) może teraz się zmotywuję xD (kawaii desu (♥_♥))
    A to przypadkiem nie 24 odcinki? (>.>)
    Miłego dnia!^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest jeszcze Junjou Romantica 2, która liczy też 12 odcinków ;)

    Dzięki wielkie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że trafiłam na eksperta ;) Moja wiedza w dziedzinie anime i mang jest bardzo niewielka - kiedyś jako szesnastolatka podkradałam chłopakowi Kawaii ;) O yaoi niewiele słyszałam, a w sumie nie miałabym nic przeciwko dowiedzeniu się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. A, no właśnie^^' baka ne

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się zgadzam! Fakt, że miejscami bywa to słodkie aż do mdłości, ale ma swój niezaprzeczalny urok.
    Swoja drogą, ostatnio chyba wyszlo nowe anime kreski tego pana, "Sekai-ichi Hatsukoi". Świeża sprawa, z tego roku. Nie jest tak dobre jak "Junjou...", ale da się obejrzeć:)

    ~seki-ray

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest w nim zdecydowanie mniej seksu, ale też jest urocze. Poza tym UWIELBIAM główny pairing, mają wspaniałą historię ;) Recenzja pojawi się wkrótce!

    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się przekonać do anime. Pamiętam, że kiedyś obejrzałam kilka odcinków, ale potem mi się znudziło. ;) Może kiedyś dam jeszcze anime drugą szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. manga i anime nie są moją mocną stroną - znam tylko Czarodziejkę z księżyca ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie pociągało mnie anime i na pewno się to nie zmieni:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie się nakręciłam na te wszystkie gejowskie anime, bo kocham wszystko, co gejowskie. Zaczęłam oglądać Junjo Romantica jakiś tydzień temu i... nie mogę. Nie lubię anime i chyba nie jestem w stanie tego zmienić. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, szkoda. Ale rozumiem, ja na przykład nie mogę zdzierżyć anime ze starą kreską. Więc wszystkie gejowskie anime, które mają już trochę lat zostały obejrzane z zaciśniętymi zębami. Ale przynajmniej fabuła była gorsza, więc właściwie niewiele straciłam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, moje ukochane anime! Aż nabrałam ochoty na ponowne obejrzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham JR! Obejrzałam to w tydzień. Obejrzałam bo kocham gejów i mam zamiar obejrzeć jeszcze raz :D. Moją ulubioną parą jest oczywiście Usagi i Misagi, ale zdecydowanie najcudowniejszą postacią jest Hiroki. Ja też kiedyś nie cierpiałam mangi i anime.Naprawdę, nie warto być uprzedzonym.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham to yaoi obejrzałam to w dwa dni i bardzo mi sie spodobało

    OdpowiedzUsuń