Po "Wizje w mroku" sięgnęłam tuż po obejrzeniu "Vampire Diaries". Jako że na razie jestem bardzo zniechęcona opiniami o książkowych "Pamiętnikach wampirów", postanowiłam sięgnąć po inną pozycję pani Smith.
Kaitlyn, główna bohaterka powieści, uchodzi w szkole za dziwadło. Ma burzę rudych włosów i piękne, hipnotyzujące oczy. Dodajmy do tego jej szczególną zdolność - rysowanie proroczych scen z wizji. Nic więc dziwnego, że całe społeczeństwo się od niej odsuwa, wytyka palcami i szepcze: "Czarownica!". Jednak pewnego dnia dziewczyna dostaje ofertę - w zamian za prowadzone badania nad jej szczególnym darem otrzyma duże stypendium, wyjazd do innego miasta, piękny pokój w internacie i szansę ponownego startu z grupką osób, która tak jak ona, posiada zdolności parapsychiczne. I tak, w Instytucie w Kalifornii, Kaitlyn poznaje Roba, który uzdrawia ludzi, Lewisa zajmującego się psychokinezą, Annę posiadającą dar projekcji myśli i Gabriela - wampira energetycznego. Wkrótce jednak okazuje się, że Pan Zetes, zarządca badań i właściciel internatu ukrywa przed nimi mroczne zamiary, a badania ich umiejętności wysyłane są do wielkich, światowych koncernów i agencji, w tym chociażby do NASA.
Otrzymujemy więc lekturę science fiction z paranormal romance w tle. Ale czyżby tylko w tle? Przeczytawszy na odwrocie tomiku, że znowu w kolejnej historii pani Smith, dwójka chłopaków będzie walczyła o względy cudownej, szlachetnej bohaterki, stwierdziłam, że chyba sobie daruję tę powieść. Bo w tej książce, tak jak to było w przypadku "Pamiętników wampirów" mamy bohatera dobrego i bohatera złego. Ten dobry - Rob, jest tak POPRAWNIE i NIEZMIENNIE miły, uczynny, delikatny, kochający, że mnie mdli. Ten zły- Gabriel, tak naprawdę wcale zły nie jest, ale wszyscy go zawsze muszą skopać, poniżyć, a on zrobić coś głupiego. Standard? Standard. Dodajmy do tego dwie bezbarwne postaci - stereotypowego Japończyka, kochającego sprzęt elektroniczny, Lewisa i dobrą, cichą, spokojną Annę. Pisarka zamiast wykreować ciekawe, nietuzinkowe postaci, skupiła się na standardzie postaci z fantastyki niskich lotów.
Sama historia i jej rozwiązanie było dość ciekawe, to muszę przyznać. Ale zdecydowanie skierowane do grona młodszych czytelników. Mówię tak dlatego że, podobnie jak w większości przeciętnych powieści dla młodzieży, tu także nie można liczyć na widowiskowe walki, twisty fabuły, czy zakończenie z suspensem. Przesłodzony happy end jest? Jest. I to wystarcza większości nastolatków.
Uwaga, zaczynam spojler: Jednym z pierwszych i ostatnim plusem jest to, że Smith nie poszła za głosem rutyny i Kaitlyn wybrała sobie innego bohatera niż Elena. Czyżby autorka posłuchała fanek "Pamiętników wampirów", że Elena ugania się nie za tym bratem Salvatore, co trzeba? Spojler zakończyłam.
Książkę polecam wszystkim, którzy mają dość fantastyki z wampirami i wilkołakami w tle. Co prawda Gabriel jest wampirem energetycznym, ale jego kły mają standardową długość! Książkę czyta się z prędkością świetlną, bo choć nie jest arcydziełem - wciąga.
Dobrze, że ktoś w wydawnictwie Amber się zlitował i wydał wszystkie trzy tomy "Wizji w mroku" w jednym za niecałe 36 złotych. Cała trylogia spokojnie się zmieściła w jednym opasłym tomiku, dzięki czemu każdy będzie mógł wydać zaoszczędzone pieniądze na inne książki, a wszystkie mole na pewno to docenią!
Trójka.
PS. Szkoda, że dziewczyna na okładce z bohaterką książki ma wspólną tylko płeć. Kaitlyn miała przecież rude, kręcone włosy i nieziemskie oczy!
Mam tą książkę o ponad roku, ale jeszcze nie przeczytałam. :) Pamiętniki wampirów były słabe, za to Tajemny krąg świetny. Ciekawa jestem tej książki.
OdpowiedzUsuńTajemny krąg, Tajemny krąg... coś mi to mówi. Czyżby była to powieść o czarownicach? jak tak, to sięgnę. Może mnie też tak przypadnie do gustu?
OdpowiedzUsuńCzemu nie:). Skoro to 3w1 to może się skuszę:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
To chyba bardziej lektura dla mojej córki, ale może dla jakiegoś relaksu... Kto wie?
OdpowiedzUsuńpo wyjątkowo nierównych pamiętnikach wampirów do pani Smith zaufania już za bardzo nie mam. może z czasem mi przejdzie, ale póki co ją omijam.
OdpowiedzUsuńJa się zraziłam do "Pamiętników" jak przeczytałam streszczenia na wikipedii. Wolę serial, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńwiesz z tą recenzją w kilku kwestiach bym sie ni zgodziła... bo sama książka mi się bardzo podobała, przeczytałam ją kilka dni temu. Sama akcja jest bardzo ciekawa, co do bohaterów - nie jesteś pierwszą osobą która skapła sie że to podobny motyw z ,, Pamiętników wampirów " więc nie zgrywaj znawcy. ale wszystko jest inaczej przedstawione, pan Zetes, Joyce, Lidia , Bractwo to wszystko jest zebrane w ciekawą akcje, a na sam koniec jednak Kaitlyn zostaje z Gabrielem . więc motywy się jednak różnią.
OdpowiedzUsuńZgrywam znawcę zauważając, że to podobny motyw do "Pamiętników wampirów"? Czyli, że inni mogą go zauważyć, a jak zrobię to ja, to zgrywam znawcę? Jakbyś przeczytała moją recenzję dokładnie, to w miejscu gdzie jest SPOJLER napisałam, że (cytuję) "Jednym z pierwszych i ostatnim plusem jest to, że Smith nie poszła za głosem rutyny i Kaitlyn wybrała sobie innego bohatera niż Elena" ;) A tego, że wszystko jest inaczej przedstawione nie kwestionuję przecież :)
OdpowiedzUsuń