Moje sekrety.

ak jak większość bloggerek myślałam, że uniknę tego łańcuszka. Nie, że nie lubię się dzielić sekretami, po prostu nie wiedziałam co mam napisać. Wykredowana jednak mnie wywołała do tablicy i kazała ruszyć szarymi komórkami. Spróbujmy więc:

1. Nazywam się Justyna, moje imię pochodzi z książki "Nad Niemnem". Jest ona wymiętoszona i ciągle leży w kuchni - moi rodzice namiętnie ją podczytują po dziś dzień. Tak naprawdę jednak miałam być Marcinem i przy porodzie moja rodzicielka bardzo się zdziwiła ;) Niemniej jednak trochę chłopięcych cech posiadam: jako dziecko uwielbiałam bawić się samochodzikami. Oprócz tego kocham motocykle (i zrobię sobie na nie prawo jazdy, a co!), lubuję się w oglądaniu filmów lub też czytaniu książek z bitwami/morderstwami w tle, kocham superbohaterów (szczególnie X-menów!), oglądanie piłki nożnej nie przeszkadza mi zupełnie oraz chciałabym umieć władać kataną i być kobietą-samurajem. Serio!

Chyba trochę się zmieniłam, prawda?
2. Może też ze względu na moje "męskie korzenie" dopiero od jakiegoś czasu czuję się jak kobieta i noszę spódniczki, sukienki i bluzki z dekoltem. Cztery lata temu byłam o wiele grubsza i ubierałam się tylko na czarno, gardząc suszarkami, produktami do włosów i kosmetykami (w sumie po części dlatego, że do szkoły malować się nie mogłam), a w kobiecych ubraniach czułam się jak słoń w tiulu...

3. Mam kilka dziwnych przyzwyczajeń/fobii:
  • Zawsze w torebce noszę gumę do żucia, mp3, grzebień i aviomarin/coculine (tak, to ze względu na straszliwą chorobę lokomocyjną). 
  • Nie mogę wyjść z domu bez postawionych, natapirowanych włosów. 
  • Jak biorę się za sprzątanie, wpadam w trans i czyszczę wszystko tak, by lśniło. Doniczki stoją w odstępach co kilka centymetrów i każda równo. To samo z książkami, filmami, płytami, ołówkami (każdy zatemperowany!). Latem, w domkach letniskowych gdy wyjeżdżam ze znajomymi, zawsze to JA jestem jedyną osobą, która czuje jakikolwiek obowiązek sprzątania... Natomiast moja mama wszystkim rozpowiada, że jestem bałaganiarzem (!). 
  • Mam fobię dotyczącą liczenia rozmaitych rzeczy, jak w danej chwili nie mam o czym myśleć. I tak liczę: ilość dziur w felgach samochodów i zastanawiam się, czy jest to liczba parzysta. To samo np. z ilością świec/żarówek w żyrandolu, słupkami na mieście, ilością drzwi w tramwaju, ilością okien w bloku itp. Nerwica natręctw normalnie! ;)
  • Najlepiej wysypiam się wtedy, gdy śpię w zamkniętym pokoju i sama w łóżku. To oczywiście nie znaczy, że w śpiworze obok znajomych nie mam szans na spokojną noc, ale zupełnie wypoczęta jestem tylko i wyłącznie wtedy, gdy wszyscy dadzą mi święty spokój ;)
  • Śniadanie zazwyczaj jem w łóżku. I do tego zawsze, ale to zawsze, podczytuję książkę. 
  • Na widok ubrań w kolorze zgniłozielonym i brązowym uciekam gdzie pieprz rośnie. Uraz z dzieciństwa :) 
  • Jak na wycieczce zobaczę opuszczony, stary dom to nie ma siły - muszę tam wejść. Najlepiej w nocy. Po prostu uwielbiam się bać.  
     
Moje absolutne MINIMUM w torebce

4. Rozumiem matematykę, kocham polski, intryguje mnie informatyka... Mam tyle zainteresowań, że aż trudno mi je zliczyć. Gram na gitarze, śpiewam, czytam wiersze i je recytuję z pamięci, sama piszę opowiadania i utworki liryczne, od czasu do czasu fotografuję, lubię się "babrać" w photoshopie, tworzę strony internetowe (choć aktualnie mi się zwyczajnie w świecie nie chce), czytam o Japonii (i chcę ją odwiedzić!) oraz o Brytyjczykach (chętnie zobaczyłabym Londyn raz jeszcze...), oglądam anime i czytam mangi, uwielbiam zasiąść wieczorem nad dobrym filmem. W wakacje kocham pływać i wiosłować na kajaku (w tym roku zamierzam z przyjaciółką pojechać na jakiś spływ). Oprócz tego co roku wybieram się na wycieczki po lesie, a jak mam ochotę trochę pomyśleć, to zasiadam nad sudoku i... zadaniami z matematyki. Oczywiście lubię rozpieszczać bliskich, więc cały czas wypróbowuję nowe przepisy i duuużo gotuję, choć sama po tylu godzinach w kuchni niewiele z tego jem. Słowem: jestem człowiekiem do wszystkiego, czyli do niczego ;)

Moje autorskie zdjęcie. Pokój jednak mam zupełnie inny.

5. Prawie całą podstawówkę (od ósmego roku życia) prowadziłam stronę o czarodziejkach Witch, która swego czasu była bardzo popularna. A czego tam nie było... szablony, formularze, tapety, zegarki, zakładki do pobrania. Oprócz tego liczne ciekawostki z zagranicznych wydań i "ubieranki" ulubionej postaci. Pojechałam nawet na zlot do Warszawy, klubu Stodoła, z plakietką na piersi. Byłam dumna, gdy inne dziewczynki mnie rozpoznawały i podchodziły się przywitać!

Do dzisiaj do W.I.T.C.H mam duzy sentyment

6. Dwóm milimetrom i niebywałemu szczęściu zawdzięczam to, że nadal mam oko. W wieku siedmiu lat otwierałam słoik z miodem za pomocą noża. Nóż z ostrym czubkiem zsunął się z zakrętki i trafił prosto w kość sitową. Miałam sporą rankę, ale przynajmniej dalej cieszę się z dobrodziejstwa pary oczu. Innego zaś razu miałam prawdziwego pecha - poślizgnęłam się na lodzie i los chciał, że mój obojczyk idealnie trafił w sam środek wielkiego, wystającego kamienia. Ale z drugiej strony potem w podstawówce chłopcy za mną teczkę nosili ;)

Mój pierwszy najukochańszy zespół rockowy

7. Muzyce rockowej zawdzięczam moją metamorfozę. Z szarej myszki bez własnego, wyraźnego zdania zaczęłam zmieniać się w osobę o wiele bardziej pewną siebie. Wtedy też zaczęłam się zupełnie inaczej czesać i ubierać. Teraz wszyscy mi mówią, że jestem oryginalna i trudno mnie nie zauważyć na ulicy.

8. Uwielbiam samoloty i pociągi. Pociąg + ciekawa książka = dobrze odbyta podróż. Podróżowanie samochodem = prawdziwa mordęga.

9. Bardzo lubię kulturę LGBT. Osoby sympatyzujące z tym środowiskiem zadziwiająco często okazują się wartościowymi, bardzo inteligentnymi i nietuzinkowymi ludźmi. A tak poza tym, to mam manię na yaoi i yuri, czyli anime i mangi o tematyce boy x boy lub też girl x girl.

Ach, te "yaoice"!

10. Jestem zakupoholiczką: kocham ciuchy i książki. Ta okropna cecha bije się z moją skłonnością do chomikowania pieniędzy i bycia bardzo oszczędnym. Wychodzi więc z tego mieszanka wybuchowa: odmawiam sobie bardzo często takich przyjemności, a w końcu puszczają mi hamulce i szaleję na wyprzedażach. Dzięki temu wydam mniej, a kupię o wiele więcej. 

Jeśli dotrwaliście do samego końca, to Wam gratuluję. Wywoływać nikogo nie będę, gdyż chyba wszyscy już umieścili na blogach swoje małe sekrety. Jeśli jednak nie, a macie ochotę - czyńcie to śmiało. Zapraszam wszystkich chętnych.

27 komentarzy:

  1. Ile ciekawostek:)). Od razu czuję, że lepiej Cię znam i naliczyłam co najmniej kilka cech wspólnych:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ja miałam być Bartkiem ;) No ale nie wyszło. Chorobę lokomocyjną też mam, więc łączę się w bólu, bo to straszna rzecz. I miałaś szczęście z tym nożem faktycznie, co by to było gdyby go zabrakło i nie mogłabyś teraz tyle czytać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Izusr - i tak bym czytała! Albo kupowała audiobooki. Lepsze już to, niż wstrzemięźliwość w liczbie pochłoniętych stron! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna dziewczyna z Ciebie!
    Nie wiem dlaczego, ale skojarzyłaś mi się z Lisbeth Salander z kryminałów Larssona ;)
    Też mam chorobę lokomocyjną, i cholera jedna objawia się tylko wtedy, gdy próbuję czytać w samochodzie. Dlatego nigdy nie czytam podczas podróży:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja droga, czuję, że odnalazłam w Tobie bratnią duszę! :)
    Zaczynając od samochodzików, którymi uwielbiałam się bawić, bowiem lalki nie nadawał się do zabawy. Sama chciałabym mieć motocykl i jak tylko będę mogła zdawać to wybieram się na kurs. Też uwielbiam x-menów, do dnia dzisiejszego mam sentyment do tej bajki.
    Niestety nie rozumiem matematyki, ale za to lubię informatykę. Tak jak Ty gram (w sumie dopiero się uczę) na gitarze.

    Wymieniać tak mogę jeszcze długo, ale nie chce Cię zanudzać :D Powiem tylko, że uwielbiam Twój kolor włosów. Fajnie, że nie boisz się wyróżniać się z tłumu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że też o sobie napisałaś, chętnie poczytałam ciekawostki o tobie ;) Naliczyłam też kilka podobieństw, szczególnie punk 10 jest dla mnie idealny :P

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super o sobie napisałaś.
    Trochę mamy wspólnego - to już wiem po moich wynurzeniach...
    Ale też lubię kajaki, dobrze się wyspać i opuszczone domy.
    Bardzo ładna fryzura.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, dziękuję Ewito. Larssona nie czytałam, mam zamiar jednak. Skoro jednak jestem do niej podoba, to chyba naprawdę zacznę ostro poszukiwać tych książek do kolekcji ;)

    Magdo, też zauważyłam, że jesteśmy dość podobne ;) Nawet trochę to na fejsie widać, po tym co "lubimy" itd. Nie zanudzasz mnie! I dziękuję, dzisiaj właśnie byłam go poprawić u fryzjera. Szczerze mówiąc odkąd wyróżniam się z tłumu czuję się o wiele lepiej. To jak lek na depresję i nieśmiałość. Przynajmniej dla mnie.

    Trisezzo, nie ma to jak z nami zakupoholikami. W ogóle teraz się zorientowałam, że popełniłam byka w nazwie "zakupholik", o matko...

    Beatrix, dziękuję ;) Tak, mamy trochę wspólnego. W ogóle fajnie, że z tyloma osobami ma się podobne cechy. Ja u bloggerów naliczyłam naprawdę sporo podobieństw do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. awww, zdjęcie z "Junjou..." <33 kawaii desu xD

    Świetny kolor włosów masz xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam zdjęciami z Junjou (i nie tylko) obklejone pół pokoju, ale ciii, jestem przecież normalna ;)

    Jak to dobrze być czerwonorudym! Wszyscy chwalą moje włosy! Moje biedne, zniszczone, kruche i cienkie druciki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ojejajeja, to stare zdjęcie przywołało mi tyle wspomnień, że... o jej. :D
    a dziś nawet bylam na naszym starym 'dwójkowym' podwórku (co prawda w nieco innym celu niz kiedyś, ale tam. a jaki plac zabaw zrobili!) :D

    OdpowiedzUsuń
  12. i btw, ładny nagłówek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tą fobią liczenia, to mam to samo, dziwne to jest, ale mam taką manię odkąd pamiętam... BArdzo fajne zdjęcie u góry, chyba niedawno zmienione, bo wcześneij go nie było. Punkt 10 dzielę z Tobą :) Tylko czasem nei wiem na co wydac czy na ciuchy czy na książki, bo nie zawsze jest suma by i na to i na to.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anee, ja musiałam je wygrzebać, więc oglądałam TONĘ zdjęć, w tym peeełno naszych. Niektóre były takie słodkie (szczególnie te zdjątka u fotografa i to jedno zdjęcie z... BARTUSIEM), inne strasznie śmieszne ;)
    Plac zabaw tam zrobili? Matko, ale ja już tam długo nie byłam...

    Aneto, a jesteś umysłem humanistycznym, czy ścisłym? Ciekawi mnie to, bo ja taka niesprecyzowana, a może to jest "odchylenie" w jakimś konkretnym kierunku ;)
    Tak, szablon zmieniałam niedawno, dziękuję!

    Jak ja mam problem z wydaniem kasy na konkretną rzecz, to robię sobie rachunek sumienia, który wygląda tak:
    Kurczę, nie mam żadnych spodni, te kosztują 60 zł. Książka może zaczekać.

    Albo tak: Czy ja naprawdę potrzebuję tych kolczyków i bransoletki? W domu mam ich mnóstwo, natomiast tę książkę chciałam od dawna...

    I problem jakoś sam się rozwiązuje. A jak nie mogę wybrać, to... nie kupuję niczego! I wtedy mój mentalny sknera najbardziej się cieszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sporo nas łączy, chociaż u mnie zakupocholizm to tylko w ksiażkach

    OdpowiedzUsuń
  16. Z punktem dziesiątym w moim przypadku zgadzam się w pełni :D. Cudnie się czytało. Witch też uwielbiałam, ale stron żadnych nie prowadziłam, na zloty nie jeździłam. Co śmieszniejsze - najpierw kupowałam czasopismo i czytałam wszystko, tylko nie komiks, a później mi się odwidziało i robiłam dokładnie na odwrót :D.

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że w wielu punktach jesteśmy bardzo podobne :) Moje imię jest niestety nieliterackie, bardziej związane z filmem, ale też miałam urodzić się chłopcem - w planach rodziców (ku niezbyt wielkiemu entuzjazmowi ze strony mamy) byłam uroczym, troszkę niesfornym i zadziornym Patrykiem :) Co ciekawe, cała rodzina, nawet dzień przed moimi narodzinami wmawiała mamie, że wygląda pięknie i na pewno urodzi chłopca (bo niby dziewczynka zabiera urodę), mama zaś stwierdziła, że czuła się i wyglądała jak wielka kluska, więc była przekonana, że coś im się chyba pomyliło ;)
    I miała rację.

    Również mam mocną chorobę lokomocyjną (nawet w samolocie!), bzika na punkcie moich włosów (co prawda ich nie tapiruję, ale dopóki nie są ułożone symetrycznie to nie mogę wyjść z domu) oraz wpadam co jakiś czas w trans sprzątania (moja mama która jest całkowitą pedantką także twierdzi, że jestem bałaganiarą!). No i oczywiście słucham rocka, czasami bardzo zbliżonego do nieco nostalgicznego metalu. W liceum dobijałam się balladami zespołu HIM, a teraz chyba jednak wolę katować się ostrzejszym brzmieniem ;)

    Ale matematyki już np. nie znoszę. Całkiem dobrze mi szło rozwiązywanie różnych zadań, w szkole średniej miałam z matmy nawet czwórkę, ale po prostu tego nie lubię. Jest jednak jedna dziedzina, w której czuję się całkiem mocna i przez to darzę ją największą sympatią - to logika. I może dlatego, paradoksalnie, uwielbiam rozwiązywać sudoku, chociaż przecież i tam są liczby :P

    Miło było Cię troszeczkę poznać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie, że napisałaś coś o sobie. Wydajesz się być świetną osobą. Może nie mamy aż tylu wspólnych cech, ale miło cię było bliżej poznać ;);d

    OdpowiedzUsuń
  19. A tam, wiesz, nie każdy może mieć takie włosy jak Japończycy - grube (i czarne) xDDD''''

    Normalna - sou desu ne xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Także cierpię na chorobę lokomocyjną. Ale nie podróżuje tak często, abym musiała mieć tabletki ze sobą. Co do liczenia różnych rzeczy, mam tak samo. Liczę ile kroków zrobiłam, ile łyków zrobiłam podczas picia wody, ile jest pasów na drodze... Czasami jest to męczące.
    Osobiście nie znam żadnego homoseksualisty ani biseksualisty [chyba]. Ale mi to także nie przeszkadza. Kiedyś marzyłam o tym, aby mieć przyjaciela geja, ale to dziwnie brzmi... tak przedmiotowo.

    Pozdrawiam, Klaudyna. [zeswiatafantazji.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  21. mam podobnie - ciuchy + książki - jest to dylemat, bo zazwyczaj muszę odmówić sobie czegoś na rzecz drugiego - strasznie irytujące:) Ja również mam zawsze w torebce gumy (akurat zielone orbitki) i mojego ipoda:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ledwie skrobnęłaś coś o sobie, a tu ja z następną nominacją - ale absolutnie nieobowiązkową :) Nominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award. :) Szczegóły w moim dzisiejszym poście. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. może to trochę nie na temat, ale strasznie podoba mi się Twoja fryzura :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Niedopisanie - w końcu za sprawą działających komentarzy mogę podziękować, więc dziękuję ;)

    Vario - również dziękuję !

    OdpowiedzUsuń
  25. Makabryczna historia z nożem :D Widzę, że nie tylko ja byłam dzieckiem urazów wszelkich :D A noszenie teczki oczywiście, ma swoje plusy. Czarodziejki WITCH także mi się podobały, zawsze utożsamiałam się z Irmą i podobała mi się kolekcja żab (sama kolekcjonuję krowy, może dlatego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może nie byłam dzieckiem urazów, ale byłam dzieckiem GŁUPICH POMYSŁÓW. Niektóre zakrawały o totalny idiotyzm ;D

      Ja zawsze walczyłam z porównywaniem mnie do Irmy. Irma zawsze była pulchniejsza i miała brązowe, lekko niesforne włosy, tak jak ja. A ja zawsze wolałam eteryczną Cornelię, a potem pełną pasji Hay-Lin. Gdybym miała jednak teraz wybierać, też wybrałabym Irmę. Zachowuję się po prostu DOKŁADNIE jak Irma ;)

      Usuń
    2. PS. A kolekcję krów masz tak wielką, jak Will żab? :D

      Usuń