Gdzie mag nie może... tam magiczkę pośle!
Po dosłownie pochłoniętej pierwszej części „Wiedźmy” natychmiast zabrałam się za drugą. Przygody magiczki w tej powieści były niemniej mrożące krew w żyłach, niemniej śmieszne i jeszcze bardziej rzucające cień na kompetencje jej mentora. W.Redna zaczyna być naprawdę potężna i niebezpieczna. Tym razem spotyka swojego starego przyjaciela – trolla Wala i bierze udział w Turnieju Łuczniczym, na który przybywa… władca Dogewy we własnej osobie! Niestety Len, jak to Len, jak zwykle nie mówi wiedźmie całej prawdy i ze znanych tylko sobie pobudek chce za wszelką cenę zdobyć główną nagrodę zawodów – wyszczerbiony miecz z kretyńskim kamieniem (jak podsumowała ten kawałek żelaza Wolha). Niestety pod koniec potyczek zawodników ową nieciekawą zdobycz porywa sprzed nosa wampira bliżej niezidentyfikowany mag. Wolha dowiaduje się, że przez swoje skandaliczne zachowanie (chociaż przecież nic nie zrobiła!) została wydalona ze szkoły. Ruszają więc w trójkę w pościg za kimś, kogo zupełnie nie znają, by odzyskać coś, co przynajmniej dla dwójki z nich jest zupełnie bezwartościowe. Oczywiście, nie raz, nie dwa, ocierają się o śmierć.
W tej części zachwycił mnie…język trolli. A raczej ich przekleństwa. Przymiotnik nacechowany bluźnierstwem – „ghyrowy” - zapadł mi głęboko w pamięć i nawet sama zaczęłam go używać, gdy przez przypadek uderzyłam swoją stopą o łóżko.
Wolha z czasem staje się bardziej kobieca– dba o siebie, jeszcze bardziej pociąga mężczyzn, chociaż zależy jej tylko na jednym. Na kim? Chyba nietrudno się domyślić tym, którzy pochłonęli część pierwszą. Ten związek może się jednak w kolejnych częściach okazać bardzo trudny – Len bowiem, jak zwykle, ukrywa mroczny sekret. Podobał mi się również fakt, że w końcu w tej powieści wampir stał się wampirem i zrobił użytek ze swoich kłów. A już straciłam nadzieję!
Gdzie wiedźmy tam i… smoki! Redna upodobała sobie jednego, który rezyduje za jej szkołą. Osobnik ten nazywa się Wark i opowiada jej różne zabawne historie, czasem nawet kołysząc do snu. A gdy na horyzoncie pojawi się jakiś chuderlawy rycerzyk w hełmie zrobionym ze starego kociołka, Wark gwarantuje wiedźmie kupę zabawy udając słabeusza, którego można zabić jednym dźgnięciem wyginającego się mieczyka.
Język Olgi Gromyko nadal jest bardzo przystępny, niezwykle zabawny i oryginalny. We współczesnych powieściach podobnego można ze świecą szukać – zazwyczaj główna bohaterka pretendująca do roli ironicznej dziewoi zamiast razić błyskotliwą inteligencją (jak Wolha Redna) poraża bezdenną głupotą…
Słowem podsumowania: Polecam „Zawód: Wiedźma” tym wszystkim, którzy pragną dobrej rozrywki i inteligentnych wtrętów słownych w powieści. Znajdzie się w niej miejsce na czary, romans, zabawne sytuacje, walki wręcz w bagnie z zombi i wiele, wiele innych. Gwarantowana rozrywka na nudne wieczory.
Szóstka.
Czekam z niecierpliwością na kolejne części, które jutro dowiezie mi mój tata, który w końcu dostał urlop i może dołączyć do wygrzewającej się już tydzień na słonku rodziny.
_____________
Chciałabym też przyłączyć się do uczczenia jakoś dorobku Amy Winehouse. Jej płyt zaczęłam słuchać jakieś dwa lata temu, wróciłam do nich dwa miesiące temu, kiedy dowiedziałam się, że odwiedza nasz kraj... Szkoda tak pięknego głosu.
Seria Zawód: Wiedźma to:
Nie czytałam pierwszej części i choć recenzja zachęcająca, to raczej nie sięgnę. Nie moje klimaty, ale za to moja siostra z pewnością by się z niej ucieszyła;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Musiałabym najpierw przeczytać część pierwszą, ale może się skuszę xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ! :D
Zwiększyłaś tylko mój apetyt na część pierwszą, na którą poluję już od dawna :) Miłego dalszego ciągu urlopowania! :)
OdpowiedzUsuńobie części stoją u mnie na półce.. :) czekają na odpowiednią chwilę.. ;) obie recenzje są uroczo zachęcające, więc może w końcu zdejmę pierwszą część z półki i wpakuję się z buciorami w świat W.Rednej ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie c:
Słyszałam już o tej powieści same pochlebne opinie, jednak jakoś nie miałam okazji jej przeczytać. Być może po twojej recenzji coś się zmieni, ale chyba poczekam, aż znajdę ją w bibliotece, bo już i tak kupuję za dużo książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Tylko ostrzegam - pierwsza część w księgarniach jest niedostępna przynajmniej do października ;)
OdpowiedzUsuńJedynkę czytałam niestety tylko w formie elektronicznej i nie skończyłam, ale widzę teraz, że mam coś ważnego do nadrobienia ;)
OdpowiedzUsuńSkoro pierwsza część jest na razie niedostępna to w tym czasie wezmę się za opowiadania o wiedźmie Brzezińskiej. ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam książki Olgi Gromyko gdzieś u siebie w bibliotece, więc może jeszcze w te wakacje o nie zachaczę:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i teraz poluję na kolejne części;)
OdpowiedzUsuń^ Ja właśnie wznowiłam przygodę z W.Redną, jak zobaczyłam na półce w Empiku "Opiekunki" ;)
OdpowiedzUsuńAH ale chciałbym mieć tą książkę...jednak NIEGDZIE jej nie ma ;/////
OdpowiedzUsuń