Gail Carriger "Bezduszna"

"Bezduszną" zakupiłam dobre pół roku temu i od tego czasu nie miałam czasu jej przeczytać. A w pełni zdawałam sobie sprawę z tego, co też zastanę w środku. Uwierzycie? Ja sama mam trudności...

Napiszę z grubej rury (i zapewne po tym akapicie wszyscy ci, którzy czytają recenzje tylko dla jednozdaniowej opinii, zakończą lekturę. Ale trudno!) "Bezduszna" jest książką jak dla mnie IDEALNĄ. Tak, nie boję się użyć tego słowa. Mogę ją postawić na równi (no, prawie, gdyż dzielą ją dosłownie milimetry) z cyklem "Nocarz" Magdaleny Kozak. To jest książka, której każda jedna składowa znajduje się w obszarze moich zainteresowań. Jest steampunk, który uwielbiam. Są wilkołaki i wampiry, duchy (mam nadzieję, że w kolejnych częściach jakiegoś poznamy), romans na poziomie, homoseksualiści, wiktoriańska Anglia, przepiękne stroje, przepych... Zakochałam się!





Pewnego okropnego popołudnia (na przyjęciu nie podano nic do jedzenia!) Alexia Tarabotti, w samym środku poszukiwań ciasta kajmakowego, zostaje zaatakowana przez wampira. Wampir, napatoczywszy się w najmniej odpowiedniej chwili, nie ma pojęcia, że owa stara panna nie jest taka zupełnie bezbronna - uzbrojona jest w śmiercionośną parasolkę i... nie ma duszy. Przez morderstwo w obronie własnej Alexia ściąga na siebie niemałe podejrzenia. W ostatnich dniach zaczęły ginąć różne magiczne stworzenia, a inne pojawiać się, nieprzygotowane do egzystencji, kompletnie znienacka. Lord Maccon, typ wielce gburowaty, wredny i niesamowicie urodziwy, z rozkazu królowej Wiktorii postanawia poprowadzić owe śledztwo z małą pomocą głównej zainteresowanej (co by oczyścić ją z nieoficjalnych zarzutów i dać pole do popisu). Czy znajdą odpowiedzialnego za zniknięcia i nadprodukcję nadnaturalnych?

Zacznę od bohaterów. Zarówno Alexia, jak i Lord Conall Maccon wiedzą czego chcą i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Często bywają wredni, porywczy i mówią, co im ślina na język przyniesie. Panna Tarabotti mimo swojej niewyparzonej buzi stara się zachowywać pozory damy z klasą, a Lord, wilkołak alfa, chociaż powinien świecić przykładem, często daje upust swojemu niezłemu temperamencikowi. Ona posiada włoskie korzenie, on - szkockie. Trudno o bardziej dobraną parę! 

Nie sposób nie wspomnieć o rodzinie Alexii - stanowi dla niej genialną przeciwwagę i sprawia wrażenie kompletnie załamanej poczynaniami swojej czarnej owcy rodziny - dalej niezamężnej, z brzydkim nosem, oliwkową cerą, męską inteligencją i bezpośredniością. 

Lord Akeldama, wampir-gej, to kolejny przykład świetnie wykreowanego bohatera. Daje się poznać jako stereotypowy homoseksualista - chodzi w kolorowych, pastelowych ubraniach, maluje się, kocha ploteczki... A potem pokazuje pazurki i udowadnia, że wygląd to tylko dodatek do wnętrza człowieka. 

Romans w "Bezdusznej" mnie zachwycił i pochłonął bez reszty. Nie dostałam tu mdłej, za bardzo cukierkowej papki, gdzie dwoje nastolatków po 500 stronach powieści w końcu się całuje. Tutaj jest miejsce na coś doroślejszego - wolnego od plastiku i nachalności, szczycącego się prawdziwą, wyczuwalną w powietrzu chemią. Pojawiają się sceny seksu (tudzież gry wstępnej) i są pisane z odpowiednią dozą smaku i wyczucia. Widać w nich prawdziwy kunszt literacki, bo opisać sceny miłości naprawdę nie jest łatwo (pisarzom zazwyczaj wychodzi bajka na dobranoc albo pornografia - którą w rezultacie zamieniają na tę pierwszą opcję, bo w książce przecież nie wypada...).

Kolejna mocna strona tej pozycji to język i dialogi. Narracja jest lekko sarkastyczna, złośliwa, a już na pewno inteligentna i na poziomie. Dialogi są stylizowane na starodawny, dworski język. Całość czyta się zaskakująco szybko, lekko (dosłownie jak po maśle!), a niektóre fragmenty i po kilka razy (co by przestać się śmiać), gdyż narracja utrzymana jest w zabawnym tonie. Książka nie jest wymagająca ani wielce inteligentna, jest po prostu najczystszą rozrywką w przegenialnym wydaniu. 

Fabuła jest niespecjalnie odkrywcza, Carriger bazuje na bezpiecznych schematach dodając trochę od siebie. Mimo to historia wciąga od pierwszej strony i nie ma się tego wrażenia, że "już to kiedyś czytałem". Autorka ukręciła coś z niczego, tchnęła nowe życie w starą śpiewkę o romansie i zagadce kryminalnej w nadnaturalnym świecie. Do tego książki NIE DA się odłożyć. Są takie pozycje, które czyta się z ciekawością, ale gdy przychodzi czas na coś ważniejszego - odkłada się bez żalu i zapomina. "Bezduszna" tupie, parska i wrzeszczy, że mamy do niej wrócić i doczytać. I spróbujcie tego nie zrobić, to Alexia odgryzie wam głowę przy samej szyi... 

Chciałam jeszcze dodać, że mój luby był świadkiem ciekawego zjawiska - oto, w tym samym przedziale, jechała z nim kobieta (na oko 60-70 lat), która właśnie połykała tę książkę. Widać "Bezduszna" kradnie serca ludziom w każdym wieku!

Stawiam szóstkę i będę jeszcze nie raz wracać do przygód Alexii. Z resztą na półce czekają na mnie kolejne tomy... 

Jeśli czytacie mangę i lubicie tę serię, to mam dla Was przewspaniałą wiadomość - w marcu zeszłego roku wyszedł tom pierwszy, w tym roku zapowiadany jest już tom trzeci. Ciekawe, czy kiedykolwiek doczekamy się ich tłumaczenia i wydania w Polsce :) 

21 komentarzy:

  1. ''"Bezduszna" tupie, parska i wrzeszczy, że mamy do niej wrócić i doczytać. I spróbujcie tego nie zrobić, to Alexia odgryzie wam głowę przy samej szyi... '' - czuję się zaintrygowana! I ogólnie po Twojej recenzji. Książki właściwie nie miałam zamiaru czytać i jakoś tę serię od siebie odpychałam (bo mieć 75 książek na liście ''muszę mieć'' to przesada + kolejne książki (tomy o.O)). No, więc moja próba uciekania od tej serii spełzła na niczym, bo wszystkie dobre elementy które tu wpisałaś same się proszą o to, żeby Bezduszną przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassiel, ta książka zasługuje na pojawienie się w "muszę mieć" :D:D Myślę, że Ci się spodoba.

      Usuń
  2. Co za recenzja! A już miałam sobie odpuszczać tą serię xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna mam ochotę na tę serię. Na razie nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z nią, ponieważ w miejskiej bibliotece jej nie ma, ale po TAKIEJ recenzji obiecuję, że zbiorę się w sobie i włożę mnóstwo sił w to, aby dorwać "Bezduszną"! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam czekać na jakąś promocję. Ja kupiłam zestaw trzech tomów za 10 złotych z przesyłką, bo miałam rabat do Gandalfa na 50 złotych :)

      Usuń
  4. Serię od dawna mam w planach i myślę, że w tym roku uda mi się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się szczerze, że wielokrotnie pisałam, iż nie jestem zainteresowana tą serią, gdyż akcja dzieje się w czasach wiktoriańskich a ja wolę bardziej współcześniejsze reali itp., ale dziś po przeczytaniu twojej mega zachęcającej recenzji zmieniłam zdanie i chce poznać ten cykl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już się tyle naczytałam pochlebnych opinii, że szok! Ale chyba dopiero Twoja recenzja, mnie przekonała, że wprost muszę zapoznać się z tą serią! Mam to od dłuższego czasu w planach, ale zawsze coś. Lubię takie wredne bohaterki :) I ta wiktoriańska Anglia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie inny typ bohaterek mógłby wręcz nie istnieć... ;D

      Usuń
  7. Kocham tę serię i ten niesamowity humor. A Lord Akeldama... To zdecydowanie mój ulubiony bohater tej serii. :) Mam nadzieję, że doczekam się w końcu wydania piątej części, bo aż mnie ciekawość zżera, cóż to będzie się dalej działo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie mam jednego ulubionego. Ale jestem dopiero po 1 tomie, więc wszystko przede mną ;)

      Usuń
  8. Mnie osobiście ta książka nie powaliła, była sztuczna, za bardzo przerysowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę szkoda. Ja nic takiego nie wyczułam, ale to naprawdę ciekawe, że inni mogą zupełnie inaczej odebrać książkę. To tylko pokazuje, że nie ma na świecie książki idealnej dla wszystkich ;)

      Usuń
  9. Och, podzielam Twoją opinię.:) Lord Akeldama nawet już się w moim cyklu fanartowym pojawił, zaś w tym miesiącu będzie panna Ivy. Czekam, aż ktoś zgłosi jakiegoś wilkołaka, bo lubię rysować futerko.;)

    A co do mangi, to obrazki, które wrzuciłaś, rozczarowały mnie. Okładką zachwycałam się już od jakiegoś czasu, ale ten błyskający biust Alexii... Toż wtedy się tak nie ubierano, a i sama autorka wspominała gdzieś o modzie na wysokie kołnierze i generalne dopinanie się nie pod szyję nawet, ale pod brodę... A i kreska po odjęciu kolorów jakoś mniej mnie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, te wszechobecne cycki też mnie trochę odrzuciły...

      *poleciała zobaczyć Akeldamę i tamże skomentować wrażenia* :)

      Usuń
  10. Omójboże! : O Manga?! Pierwsze słyszę! Osobiście jestem zakochana w "Bezdusznej" jak i kocham mangi, ojejku, marzę aby to przeczytać, szkoda tylko, ze raczej nie doczekamy się wydania w Polsce :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie bezduszna zachwyciła. Zgadzam się w zupełności do wspaniałej maniery językowej. Autorka łączy w sobie romans historyczny i paranormal i robi to w bardzo sprawny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się podobała, ale znów obyło się bez fajerwerków. Ot, miła lektura i tyle :):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam tę serię, zwłaszcza iż każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego :D Mam nadzieję, że pozostałe książki autorki także zostaną wydane u nas w Polsce :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha, wiedziałam, że Ci się spodoba :D. Kocham Alexię, jest świetna <3. Z niecierpliwością wyczekuję piątego tomu :D.

    OdpowiedzUsuń