Poszłam do Empiku z zupełnie innym zamiarem. Ale kto się oprze nowej książce Magdaleny Kozak, będąc jeszcze pod wrażeniem trylogii "Nocarz"? (którą na marginesie niedługo zacznę czytać po raz trzeci - mam teraz na to niesamowitą ochotę). Wróciłam więc do domu z książką i od razu zaczęłam czytać. Nie mogłam skończyć od razu - tyle roboty jeszcze nie miałam i czekam z wytęsknieniem na chwilę oddechu w wakacje.
Ale do rzeczy - w tej pozycji przyciągało mnie wszystko: okładka (grafika, tak jak w trylogii, bezbłędna), tytuł (intrygujący, a poza tym - fiolet to mój ulubiony kolor), opis obiecujący dobrą zabawę oraz nazwisko. Pani Kozak przecież ma doskonały warsztat literacki i rozległą wiedzę na tematy, które porusza w swojej książce. "Fiolet" to opowieść o Armageddonie, który nadciąga z nieba. Na Ziemię spadają "Róże", z ziemi wyrastają "Fiołki:" - rośliny, które zioną zabójczym cyjanowodorem. Jedynym ratunkiem jest przejęcie kontroli nad paniką ogarniającą cywili, wysłanie grup ratowników do pomocy potrzebującym i... spadochroniarzy, którzy walcząc na granicy ryzyka będą, często w samobójczym locie, unicestwiać rośliny.
Prolog liczył aż 81 stron, Magdalena gruntownie wprowadziła nas w problem. Tak szybko go połknęłam, że gdy zaczęłam czytać o spadochroniarzach, wszystko zaczęło mi się mieszać. Dopiero później zreflektowałam się - a, właśnie! To tutaj zaczyna się właściwa akcja!
Nie wiem, co było w tych bohaterach - ale wszystkich, jak leci, polubiłam od samego początku. Tym bardziej bolało, jak z kilkoma z nich musiałam się pożegnać, bo chyba to nie tajemnica, że w obliczu takiego ryzyka, ze skakaniem i naciąganiem momentu otwarcia spadochronu do ostatnich sekund, albo w momencie wędrowania po zakazanej strefie skażonej HCN, ktoś w końcu musi zginąć...
Za co kocham Magdalenę Kozak?
- Za jej realistyczne opisy broni, wykonywanych akcji, skakania ze spadochronem - to, że sama strzela i skacze na pewno jej pomogło. Ale ogromny plus za to, że potrafiła to wszystko przelać na papier.
- Za to, że pisze o "męskich rzeczach" o wiele lepiej niż oni sami.
- Za to, że dostosowuje język do warstw społecznych i charakterów poszczególnych osób, nie boi się po męsku rzucić mięsem, kiedy trzeba.
- Za wspaniałe pomysły i zwroty akcji.
- Za świetnie dobrane teksty kultury, zacytowane na początku każdego rozdziału (a znalazłam tam i System Of A Down i Perfect i cytaty sławnych ludzi i studium traktujące o skokach ze spadochronem, czy toksycznych substancjach, oraz fragment jednego z moich ulubionych wierszy Baczyńskiego).
- Za wplatanie tekstów piosenek w opowieść.
- Za bezbłędne dialogi.
- I w końcu, co było nowe w jej powieści, za narrację drugoosobową (oczywiście tylko w kilku momentach) - mogłam się poczuć tak, jakbym ja skakała ze spadochronem. Pomagały mi plastyczne opisy uczuć, jakie w tym momencie powinnam przeżywać. Od razu zapragnęłam skoczyć.
Polecam. Oczywiście, jeśli ktoś lubi literaturę "dla facetów". Chociaż moim zdaniem to takie pojęcie już dawno powinno znaleźć się na liście stereotypów.
Daję zasłużone pięć.
A ja, natchniona tą powieścią, obiecałam sobie, że jak dostanę się na wymarzone studia, to skoczę ze spadochronem, a co!
Gdyby ktoś był zainteresowany fragmentami lektury, to może wejść tutaj: PROLOG lub tutaj SKOK ZE SPADOCHRONEM W NARRACJI DRUGOOSOBOWEJ.
Nic jeszcze tej autorki nie czytałam. Ale jeśli zdobyła u Ciebie taką wysoką notę, to koniecznie trzeba sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńJa także nie znam tej autorki. Chyba się skuszę
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej autorki, ale widziałam niedawno w Empiku tą książkę. Nawet zastanawiałam się na kupnem, ale moje fundusze pochłonęło już "Wszystko jest względne" Kinga. Następnym razem, kiedy pojadę na łowy zastanowię się nad kupnem jej :) Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńJa też nie znam! Coś strasznego! Przeczytam na pewno! Tym bardziej, że ostatnio dużo polskich autorów "wpada" mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńEch, jeśli nie czytaliście to do empiku jazda i kupić odrazu 4 książki!!!!!! Trylogie Nocarza czytałem 8 razy!!!! znam prawie all sceny na pamięć a i tak mógłbym przeczytać to jeszcze raz ;D:D tą serie pożyczyłem ponad 15 osobą, i nie było jeszcze tak, żeby ktoś nie poprosił o next tom ;D:D przyznam, że Fioletu jeszcze nie czytałem[dowiedziałem się o nim dzisiaj(patrz 23;00)] i jutro idę go kupić i nic mnie nie zatrzyma!!!! boję się tylko jednego, że jak ją chociaż będę trzymał w ręce, to wciągnie mnie jak czarna dziura i żegnaj najbliższy sprawdzian i ocena na koniec ;D:D:D Książki Magdaleny Kozak są jak narkotyk - i to taki który już cię nie puści, dopóki nie skończysz czytać...
OdpowiedzUsuńJeżeli lubicie Magdę Kozak i jej twórczość to zapraszam na stronę Magdy www.nocarz.pl jak również na forum jej fandomu. Można tam dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy jak również pogadać z samą Magda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mcbet
łojej, cieszę się, że fanów Magdy nie brakuje - to dobrze, bo bez wątpienia na to zasługuje!
OdpowiedzUsuńSzymon, z tym narkotykiem to się zgadzam! Jestem ciekawa, czy nie popsułeś sobie ocen tym "Fioletem". Ja miałam trudności, żeby zabrać się za wykonywanie obowiązków, bo książka przyzywała ;)