Olga Gromyko "Zawód: Wiedźma część pierwsza"

Uwielbiam Fabrykę Słów. Składa się ona ze świetnych tłumaczy, uważnych korektorów, genialnych projektantów okładek i wielu innych wybitnych ludzi. Nie, nie żartuję. Wisienką na torcie są ci wszyscy, którzy wynajdują i publikują perełki, które połyka się przez jedno popołudnie i nie mniej chętnie do nich wraca po jakimś czasie. Jest tylko jedno „ale”. Fabryce Słów nie brakuje niczego poza błyskawicznie znikającym nakładem. „Zawód: Wiedźma” przeczytałam po raz pierwszy cztery lata temu, dzięki uprzejmości przyjaciółki. Niestety potem, przez ostatni rok, próbowałam ją dostać na własność na różne sposoby. Tydzień temu los się w końcu do mnie uśmiechnął – dorwałam „Wiedźmę” za jedyne 20 złotych na allegro (jak to dobrze, że ktoś zrezygnował z okrutnej szansy na dorobienie się…). To było wspaniałe zadośćuczynienie po długim czasie usychania z tęsknoty za W-Redną i Lenem! Jednak zacznijmy od początku…


Pewnie macie już dość powieści o wymuskanych wampirach? Mam więc dla Was coś na odtrutkę. Poznajcie Wolhę Redną, adeptkę Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa na kierunku Magii Praktycznej. Wolha ze względu na swój cięty język i charakterek ustawia wszystkich do pionu i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Jest zaradna, utalentowana i… wredna. W.Redna. W-Redna? Ponieważ jest utrapieniem w swojej szkole, ale przy tym nieprzeciętnie inteligentną i ładną kobietą, zostaje wysłana przez swojego mistrza i mentora do odległego o trzy dni drogi miasta – Dogewy. Tam czeka na nią zagadka do rozwiązania. Zagadka, która może kosztować ją życie, ale również zaowocować nową przyjaźnią.

Rednej nie da się nie lubić. Ma błyskotliwe spostrzeżenia i wspaniale ubiera myśli w słowa, które wielokrotnie potrafią rozbawić czytelnika. Niemniej uroczy i wyrazisty charakter ma Len, władca-wampir ze złożonymi i prawie bezużytecznymi nietoperzymi skrzydłami, który pomaga wiedźmie zaklimatyzować się w nowym mieście podczas rozwiązywania zagadki i zdobyć informacje na jej szkolną pracę zaliczeniową. Owa praca ma obalić lub potwierdzić tezy autora „Krwiopijców” na temat sposobów pozbycia się wampira. No dobrze, wyrażę się inaczej – to Wolha traktuje Lena jako królika doświadczalnego i próbuje go wykończyć świeżym czosnkiem i drewnianym krzyżem, nic nie robiąc sobie z faktu, że pochodzi on z królewskiego rodu. Oczywiście, jak się pewnie domyślacie, jej próby palą na panewce.

Jak ja dobrze się poczułam mogąc odetchnąć od wampirzych romansów, od krwiopijców bez kłów i nieumartych, którzy nadużywają żelu do włosów! W powieści Olgi Gromyko czytamy o wszystkich możliwych magicznych stworzeniach (jest tam nawet miejsce na słodkie, puchate jednorożce!), a wampiry… Wampiry wyglądają i zachowują się jak normalni ludzie, a nie śnięte miłością nastolatki. Może to dlatego, że bohaterka ową nastolatką być przestaje… Wiedźmy za to trzymają poziom – są wredne, podstępne, spiskują i bardzo dobrze się bawią. A czytelnik wraz z nimi. Książka jest lekka, zabawna i wciągająca. Nie pozwala się odłożyć choćby na chwilę, co poskutkowało czerwonymi poparzeniami od słońca na moich ramionach. No po prostu nie mogłam odstawić książki i się posmarować, za bardzo chciałam wiedzieć, co wydarzy się dalej! Wolho Redna, czarownico z prawdziwego zdarzenia, pewnie jeszcze nie raz do ciebie wrócę! A już na pewno w kolejnych częściach.

Sześć.

PS. Pozdrawiam ze słoneczno – burzowej Przewięzi. Taplam się w jeziorku Białym, pływam na kajakach, biegam po lesie i zbieram jagody oraz odwiedzam przepiękne Augustów. W wolnych chwilach, oczywiście, podczytuję książki.

PPS. Dostałam się na Dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Łódzkim. Byłam 46 osobą na 312 przyjętych (a podobnież był limit 80 miejsc). Jestem bardzo dumna, ale tak zupełnie się nie cieszę i czekam w napięciu na wyniki z Politechniki Łódzkiej. Niestety, wolę być godziwie opłacanym informatykiem, niż bezrobotnym dziennikarzem. Choć, nie ukrywam, ten drugi zawód pociąga mnie trochę bardziej…

Seria Zawód: Wiedźma to:

9 komentarzy:

  1. No pewnie - niech sobie wiedźmy są złośliwe i wredne...
    Życzę wspaniałego odpoczynku i gratuluję pierwszego wyniku. Oby i drugi był pomyślny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do zabawy One Lovely Blog Award

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę z chęcią przeczytam. Może być ciekawa:)). Gratuluję dostania się na wybrane studia i oczywiście trzymam kciuki za informatykę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również z przyjemnością odpocznę od "wampirzych romansów i krwiopijców bez kłów i nieumartych..." ;)
    Z chęcią przeczytam tę książkę.
    Trzymam kciuki za Twoje plany!

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się ciekawie, choć słodkie, puszyste jednorożce brzmią w tym kontekście dość upiornie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią ja przeczytam tym bardziej, że od jakiegoś czasu jest już na mojej liście.

    Pozdrawiam

    Gratulację! Sama studiowałam na UŁ:)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie powiem, że po tej recenzji mam jeszcze większą chrapkę na tę książkę. potrzebuję czegoś, co wróci mi wenę, a duża ilość wredoty oraz normalnie zachowujące się istoty zdecydowanie mi przy tym pomogą.

    zaraz sobie ściągnę, bo nabyłam wreszcie upragnionego ebook reader'a i czytam na potęgę, i wreszcie mogę czytać wszystko, na co mam ochotę, nie licząc się z kosztami <3 tak, wiem, piractwo be, ale co ja na to poradzę, że ówczesnym świecie słono sobie liczą za parę kartek. ;<

    trzymam kciuki za 25, bo chyba wtedy wyniki PŁ, nie?(;
    ciao.

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko, ja bym nie potrafiła korzystać z ebook readera... Wolę zapach książek i trzymać je w ręce nad jeziorem, nie bojąc się, że jak się zamoczą, to stracę 600 zł ;) Mam sposób na tanie książki - czekam na okazję na allegro. Wiedźma poszła za 20 zł + przesyłka ;)

    Tak, PŁ 25. Już za 4 dni! Pełne, bo wyniki będą po 16.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach! A więc to ty kupiłaś ostatnią wiedźmę na rynku! I ja niemożliwie długo szukałam pierwszej części Wohli i allegro było ostatnim miejscem, do którego zamierzałam zajrzeć. Na moje nieszczęście (no dobra, dobra. Może jednak szczęście ;]) znalazłam ostatnie dwie pozycje właśnie tam, a mając jeszcze minimalny wybór, postanowiłam zagarnąć dla siebie "paprohowe" książki (sprzedawał razem dwie części, więc czemu nie? ;>). Byłam szalenie ciekawa kto był tym szczęściarzem i skusił się na tę drugą ofertę. Nie sądziłam, że kiedyś spotkam tę osobę. Życie lubi sprawiać niespodzianki :).

    I mnie przygody W.Rednej zachwyciły. I choć mam na półce drugą część, jakoś tak nie mam czasu, żeby po nią sięgnąć, nad czym potwornie ubolewam.

    OdpowiedzUsuń